Prof. Starowicz: Istnieje sekta gender

W siedzibie Konferencji Episkopatu Polski odbyło się spotkanie wokół książki "Gender, spojrzenie z różnych perspektyw". Temat wzbudził gorące emocje.

Książka "Gender - spojrzenie z różnych perspektyw" wydawnictwa Wyższej Szkoły Przymierza Rodzin w Warszawie, którą zaprezentowano 6 maja w siedzibie KEP, to pokłosie debaty "Gender oczami specjalistów”, która odbyła się w ubiegłym roku.

Publikacja to zbiór wygłoszonych i poszerzonych referatów przedstawiających opinie na temat gender z różnych stron. Głos zabierają m.in. Małgorzata Fuszara, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, ks. Leszek Woroniecki SAC, Zbigniew Lew Starowicz, seksuolog, czy s. Małgorzata Chmielewska, przełożona Wspólnoty "Chleb Życia”.

Obecny na spotkaniu z dziennikarzami ks. prof. Maciej Olczyk, adiunkt Zakładu Teologii Moralnej i Duchowości z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu zwrócił uwagę, że słowo gender wywołuje w Polsce wiele napięć i polemik, pojawiają się także pewne skróty i uproszczenia. - Doprowadziło to do krzywdzącego podziału na zwolenników i przeciwników gender. Zwolennicy - to świat naukowy, przeciwnicy - to głównie katolicy, ciemnogród, ludzie niewykształceni, reagujący głównie lękiem - powiedział. Jak dodał ks. prof. Olczyk, podział ten jest bardzo krzywdzący.

Z kolei Andrzej Kochański, genetyk z PAN, zaznaczył, że najnowsza nauka nie ma wątpliwości, że płeć jest zjawiskiem zdeterminowanym genetycznie. Zwrócił też uwagę, że problemem w naukowym podejściu do gender jest wieloznaczność podstawowych terminów. - Z jednej strony mamy do czynienia z pseudonauką, z drugiej z nauką. Między nimi nie ma płaszczyzny porozumienia, jeśli nie będą stworzone warunki, żeby przyłożyć aparat genetyki - powiedział A. Kochański.

Zbigniew Lew Starowicz nakreślił cztery obszary, w których obecna jest ideologia gender: badawczy, kwestia roli, statusu i pozycji kobiety, praktyka lekarska i sekty gender.

Mówiąc o perspektywie badawczej, zwrócił uwagę na toczący się wciąż naukowy spór, na ile nasza płeć uwarunkowana jest biologicznie, a na ile kulturowo. Seksuolog przytoczył najnowsze badania prof. J. Vetulaniego opublikowane w książce „Psychiatria na obcasach”, w której stwierdza, że istnieją fundamentalne różnice między mózgiem kobiety i mężczyzny, co pociąga za sobą określone następstwa. - Tymczasem w genderyźmie mówi się, że różnice między mózgami obydwu płci są nieistotne - powiedział Z. Lew Starowicz.

Odnosząc się do własnej praktyki lekarskiej zwrócił uwagę na narastające zjawisko "płci na żądanie” - do gabinetów lekarskich trafia coraz więcej osób niezadowolonych ze swojej płci. - Do tej pory zmiana płci dotyczyła osób transseksualnych, teraz transseksualizm jest jednym z elementów zespołu dezaprobaty płci - wyjaśnił. I dodał, że na lekarzy, w tym zakresie, wywierana jest coraz większa presja.

Problem jest także w sferze libido. - Przez kilkadziesiąt lat seksuologia dowodziła, że popęd seksualny jest większy u mężczyzn. Natomiast ruchy genderowe twierdzą, że równie duży potencjał libido u kobiet jest tłamszony. Tymczasem badania przeprowadzone w „wyzwolonych” krajach skandynawskich dowodzą, że kobiety nie mają większego popędu seksualnego - dodał.

Seksuolog zwrócił uwagę na zmianę problemów, z jakim do gabinetów lekarskich przychodzą małżonkowie. - Typowymi, małżeńskimi problemami było uzależnienie, walka o dominację oraz zmęczenie kobiet. Teraz w związkach toczy się wojna ideologiczna o postrzeganie ról płciowych - powiedział. Seksuolog przestrzegł, że walka płci wpływa negatywnie na trwałość związków i spadek pożądania.

Z. L. Starowicz ubolewał, że ruchy gender tworzą pewnego rodzaju "sektę”, która "stwarza wizję nowego, wspaniałego świata”. Jej oddziaływania doświadczają ludzie nauki, których stanowiska są niezgodne z ruchem gender. - Istnieje duża doza nietolerancyjności wobec osób, które są przywiązane do tradycyjnych wartości i tradycyjnego modelu związku. Czasami czuję się jakbym był na wojnie - mówił.

Promocja książki połączona była z dyskusją na temat gender. Prelegenci zgodzili się, że potrzebny jest zespół ekspertów, który wypracuje chrześcijańskie stanowisko wobec ideologii gender. Brakuje nam argumentów rzeczowych, wiele dyskusji kończy się na szumie, tworzeniu napięcia. W przestrzeni medialnej powinny pojawiać się głosy z drugiej strony, w przeciwnym razie dyskurs o gender zostanie nam narzucony. - Odpowiedzią chrześcijan powinno być "fides et ratio” - sięganie do źródeł wiary, ale i analiza rozumu - powiedział ks. Olczyk. Zachęcił także do czujności i zadawania pytań "do jakich owoców ta myśl prowadzi”.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..