Sondażowe wyniki wyborów prezydenckich wskazują, że chcemy w polityce zmian: osób, sposobów i stylu rządzenia.
Na Mazowszu różnica w głosach oddanych na dwóch zwycięskich kandydatów na prezydenta, jest wyższa niż w kraju. Na Andrzeja Dudę głosowało 38,8 proc. mieszkańców Mazowsza, czyli 4 proc. więcej niż średnio w kraju. Na Bronisława Komorowskiego głos oddało 30,4 proc.wyborców - tj. 2 proc. mniej niż rezultat ogólnokrajowy. Wynik może być podobny jest do tego sprzed pięciu lat, kiedy na Mazowszu wygrał Jarosław Kaczyński, natomiast sama Warszawa na fotelu prezydenckim wolała widzieć Bronisława Komorowskiego. Pierwsze sondażowe wyniki nie podały, jak zagłosowali mieszkańcy stolicy. Wiadomo jednak, że duże miasta poparły urzędującego prezydenta. Trzeba pamiętać, że na razie mówimy o sondażach, a te mogą być obarczone błędem.
Trzecie miejsce na Mazowszu - z poparciem 18,6 proc. - uzyskał Paweł Kukiz, który stał się ulubieńcem zwłaszcza młodego elektoratu.
Niższy wynik od średniego w kraju zdobyli Janusz Korwin-Mikke ( 4 proc.), Magdalena Ogórek (1,9 proc.) i przedstawiciel PSL Adam Jarubas (1 proc.). Pozostali kandydaci uzyskali tak samo mierne wynik, jak w innych rejonach kraju: Janusz Palikot - 1,6 proc., Grzegorz Braun - 1,5 proc., Marian Kowalski - 0,9 proc., Jacek Wilk - 0,8 proc. oraz Paweł Tanajno - 0,5 proc.
Frekwencja na Mazowszu przy każdych wyborach przewyższa tę krajową. Teraz wyniosła 53,9 proc., wobec 49,4 proc. w skali kraju. Pięć lat temu, mimo że głosowanie w drugiej turze odbyło się w wakacyjnym miesiącu lipcu, do urn poszło ponad 60 proc. mazowieckich wyborców. Czy 24 maja tak samo licznie będziemy decydować o tym, czy w pałacu prezydenckim pozostanie Bronisław Komorowski, czy powinien go zastąpić Andrzej Duda?