Nie chcemy, by kapliczki były pustym miejscem. Pragniemy pokazać, że Bóg jest wszędzie. Dajemy świadectwo swojej wiary – mówi Urszula Pawlik.
W czerwcu w czwartkowe wieczory przy kapliczce Matki Bożej u zbiegu ul. Modlińskiej i ul. Kowalczyka zbierali się ludzie. Prawie każdy miał książeczkę do nabożeństwa. Śpiewają Litanię do Serca Pana Jezusa, a później pieśni. - Przychodzę z potrzeby serca, by modlić się za dzieci. Widzę, że nawet w szkole czyha na nie coraz więcej zagrożeń. Modlę się za najmłodszych, w każdym miejscu, w każdej wolnej chwili w ciągu dnia. Wieczorami w maju i w czerwcu przychodzę tutaj - mówi Beata Sałasińska, mama 12-latki. A jej koleżanka Urszula Pawlik dodaje: - Nie chcemy, by kapliczki były pustym miejscem. Pragniemy pokazać, że Bóg jest wszędzie. Dajemy świadectwo swojej wiary. Zdarza się, że ktoś wyjdzie z autobusu, zobaczy nas i dołącza się do modlitwy.
Na "czerwcowe" przychodziło ok. 20 osób. Kapliczka, przy której gromadzą się ludzie pochodzi z 1948 roku. Zyskała jednak „drugie życie” w maju br. i od tego czasu śpiewane jest przy niej nabożeństwo majowe i czerwcowe. Została pomalowana, oszklona i poświęcona. – Jesienią 2014 r. w nocy dwie dziewczyny przyniosły pod drzwi sklepu wizerunek Matki Bożej Smętnej. Okazało się, że pochodzi on z pobliskiej kapliczki. Odebraliśmy to z mężem jako przynaglenie do działania i postanowiliśmy ją odnowić – mówi pani Agnieszka, właścicielka pobliskiego sklepu ogólnospożywczego. W konsultacji z proboszczem rozpoczęła prace. – Pomagali mi pracownicy sklepu. Mimo, że chciałam im wypłacić dodatkowe wynagrodzenie, nikt nie chciał pieniędzy. Malowali ściany, przyklejali uszkodzoną rękę Jezusa, sadzili kwiaty, a mój mały synek spał smacznie obok. Niektórzy w pracę włączyli swoich znajomych. Pan kościelny ofiarował szybę, pani z bloku obok podlewa kwiaty i zapala znicze do tej pory – cieszy się Agnieszka.
W parafii na Żeraniu, na terenie której znajduje się kapliczka, majowe i czerwcowe w plenerze odbywały się także w drugim miejscu. W środy o godz. 19.30 ludzie zbierali się przy ogródkach działkowych u zbiegu ul. Delfina i ul. Zabłockiej. Modlitwa została zapoczątkowana w ubiegłym roku za sprawą wikariusza parafii św. Jadwigi Śląskiej, ks. Konrada Hasiora i grupy parafian. – Niektórzy nie są gotowi by przyjść do kościoła, a pod figurkę przyjdą. Modlitwa w plenerze to jest wyjście do ludzi, na peryferia, tak jak naucza papież Franciszek. Czerwcowe odprawiamy też w kościele, ale część osób pracuje do późna i dopiero wieczorem mogą włączyć się w modlitwę – wyjaśnia ks. Konrad Hasior.