Anna i Marcin Wiśniarscy są przekonani, że swoje dziecko wymodlili na Różańcu. Nie tylko oni. W diecezji warszawsko-praskiej maryjna modlitwa przeżywa rozkwit.
Anna i Marcin Wiśniarscy o potomstwo zaczęli starać się już w podróży poślubnej. Mijały kolejne lata – nie wychodziło. Lekarze orzekli niepłodność. Narastało rozczarowanie, frustracja, złość na Boga i małżeńskie kłótnie. Półtoraroczne leczenie metodą naprotechnologii także nie przyniosło efektów, a dziecka „za wszelką cenę” nie chcieli mieć. – W czwartym roku małżeństwa z naszymi bolączkami trafiliśmy do spowiedzi, podczas której ksiądz zaproponował nam przystąpienie do Rodzinnego Koła Żywego Różańca, rodziców modlących się za swoje dzieci, także te jeszcze nie poczęte – wspomina Anna Wiśniarska. W rodzinnej Róży Różańcowej w jednym z Rodzinnych Kół Żywego Różańca, działających w parafii św. Faustyny na Bródnie, modlili się równo rok. Potem niespodziewanie przyszły trudności – obydwoje stracili pracę, doszły poważne kłopoty ze zdrowiem. Nawet spowiednik przyznał, że „sytuacja jest patowa”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.