W październiku odsłonięty zostanie monument, upamiętniający bohaterską sanitariuszkę AK.
W sobotę 3 października w Warszawie zostanie odsłonięty pomnik Danuty Siedzikówny „Inki”, zamordowanej przez komunistów sanitariuszki Armii Krajowej - poinformował „Nasz Dziennik”. Pomnik stanie na terenie kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika na warszawskiej Woli. Jego odsłonięcie poprzedzi Msza św.
W Eucharystii wezmą udział m.in. przedstawiciele organizacji kombatanckich, historycy IPN oraz mieszkańcy stolicy. Podczas uroczystości przewidziany jest również festyn patriotyczny.
Upamiętnienie Danuty Siedzikówny „Inki” w Warszawie zainicjował jeden z mieszkańców stolicy. Pokryje on w całości koszty związane z powstaniem monumentu.
Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 r. w Guszczewinie koło Narewki, na skraju Puszczy Białowieskiej. W wieku 15 lat z siostrą Wiesławą wstąpił do AK i złożyła przysięgę wojskową. Następnie odbyła szkolenie sanitarne. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 r. została kancelistką w nadleśnictwie Hajnówka.
W 1945 r. z pracownikami nadleśnictwa została aresztowana przez NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem.
Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja "Konusa", podkomendnego mjr Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". W oddziale "Konusa", a potem w szwadronach por. Jana Mazura "Piasta" i por. Mariana Plucińskiego "Mścisława" pełniła funkcję sanitariuszki.
Na przełomie 1945-46 z dokumentami na nazwisko Danuta Obuchowicz podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w pow. Ostróda. Wiosną 1946 r. nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą "Żelaznym", dowódcą jednego ze szwadronów "Łupaszki".
Do lipca 1946 r. służyła tam jako łączniczka i sanitariuszka, uczestnicząc w akcjach przeciw NKWD i UB. W czerwcu 1946 r. wysłano ją do Gdańska po zaopatrzenie medyczne.
20 lipca 1946 r. została aresztowana przez UB i osadzona w więzieniu w Gdańsku. Po ciężkim śledztwie 3 sierpnia 1946 r. skazana na karę śmierci przez gdański Wojskowy Sąd Rejonowy.
Akt oskarżenia zawierał zarzuty udziału w związku zbrojnym mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej oraz mordowania milicjantów i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Zarzucono jej m.in. nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy UB podczas akcji szwadronu "Żelaznego" w Tulicach pod Sztumem.
W grypsie z więzienia przesłanym siostrom napisała: "Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". Zdanie to - według historyków - odnosi się nie tylko do śledztwa, ale też do odmowy podpisania prośby o ułaskawienie. Prośbę taką do prezydenta Bolesława Bieruta skierował za nią obrońca. Bierut nie skorzystał z prawa łaski.
Danutę Siedzikównę zabił 28 sierpnia 1946 r. strzałem w głowę dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW. W marcu tego roku IPN ogłosił, że zidentyfikował ciało zamordowanej w Gdańsku sanitariuszki AK.