- Pomoc uchodźcom jest praktycznym wymogiem ewangelicznej miłości, ale trzeba liczyć się ze słusznymi obawami i pytaniami, czasem lękami, jakie pojawiają się ze strony opinii społecznej - podkreśla rzecznik metropolity warszawskiego ks. Przemysław Śliwiński.
Pomoc uchodźcom jest praktycznym wymogiem ewangelicznej miłości. Dlatego nie ma wątpliwości, że trzeba przyjść z pomocą wszystkim osobom chroniącym się przed zagrożeniami wojennymi, niezależnie od wyznawanej religii - podkreśla ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej, dodając, że sam Kościół i przynależące do niego instytucje nie są w stanie stawić czoła wszystkim problemom związanym z napływem uchodźców i migrantów.
Pomagając osobom z terenów objętych konfliktem wojennym, a także szukających polepszenia jakości życia, jak mówi rzecznik, potrzeba wiele roztropności, dalekowzroczności i skoordynowanych działań licznych środowisk.
- Należy też liczyć się ze słusznymi obawami i pytaniami, czasem lękami, jakie pojawiają się ze strony opinii społecznej - dodaje ks. Przemysław Śliwiński, licząc na współpracę z samorządami i koordynowanie działań państwa. - Z nadzieją patrzymy na zainicjowane rozmowy władz państwowych i Konferencji Episkopatu Polski. Z chwilą, kiedy zaistnieje taka potrzeba, Archidiecezja Warszawska w miarę swoich możliwości przyjmie uchodźców. Na obecnym etapie trwa rozeznawanie konkretnych możliwości niesienia pomocy przez poszczególne parafie i wspólnoty. Wszelkie działania będzie koordynowała Caritas Archidiecezji Warszawskiej - mówi rzecznik, podkreślając znaczenie globalnych działań na rzecz likwidowania przyczyn uchodźstwa z Syrii i Libanu, które wynikają z trwającej tam od kilku lat wojny. - Chrześcijanie są tam obecni od dwóch tysięcy lat i mają prawo tam pozostać - podkreśla.