Pasja i determinacja, oto co łączy Krystynę Jandę, wcielającą się w rolę wielkiej Callas, bohaterkę pokazywaną po raz kolejny w sztuce Terence’a McNally'ego na scenie OCH –Teatru.
Pasja i determinacja, oto co łączy Krystynę Jandę, wcielającą się w rolę wielkiej Callas, bohaterkę pokazywaną po raz kolejny w sztuce Terence’a McNally'ego na scenie OCH –Teatru. Nic więc dziwnego, że publiczność słucha jak zaczarowana. Wszystko to, co dzieje się na scenie tchnie głęboką prawdą. I może dlatego, podobnie jak wielką divę ranią nas słowa jednej z jej zarozumiałych studentek, zarzucające jej brak uczuć. To prawda. Te uczucia obie artystki skupiły na swojej największej miłości: na sztuce. Ale to właśnie w sztuce znajdują to wszystko, co stanowi istotę człowieczeństwa. Kiedy artystka odsłania nam dramat osobistego życia, rozumiemy, że jedynie sztuka jej nie zdradziła. Ta sztuka to muzyka, której Callas służyła całe życie. To ona sprawiła. że nawet codzienność zyskiwała sens i nadawała wartość.
Pewnie dlatego, mimo wielu inscenizacji sztuki McNalle’go, mimo powtarzanych wielokrotnie ekranizacji biografii Callas na wielkim ekranie, mimo jej licznych wersji telewizyjnych, publiczność wciąż na nowo chce odkrywać ten świat, szukać prawdy o sukcesie i klęsce tej niezwykłej kobiety. Zrozumieć, jak można osiągnąć spełnienie w światłach jupiterów i jednocześnie pozostać samotną i nieszczęśliwą. Wielka tragiczna postać. Niezależnie od wartości anegdotycznej tych biografii, każda z nich pokazuje jak morderczy trud włożyła ta największa śpiewaczka w osiągnięcie perfekcji, co docenili słuchacze na całym świecie.
Oboje z reżyserem, Andrzejem Domalikiem,realizującym także spektakl przed laty na deskach Teatru Powszechnego, zaangażowali wspaniały zestaw śpiewaków, którzy zdecydowali się na cyzelowanie zawodowych umiejętności podczas lekcji prowadzonych przez Marię Callas. Mimo ironii i prześmiewczych uwag mających na celu odrzucenie stereotypów. To przecież jej wykonanie najsłynniejszych partii operowych uznano w świecie za kanoniczne. Mimo to słynna śpiewaczka jako pedagog nigdy nie wymagała od swoich studentów, by w jakikolwiek sposób ją naśladowali. Zawsze chciała wydobyć z nich ich własną prawdę. Od stopnia ich pokory oraz inteligencji zależało co z tego zrozumieli, na ile te lekcje pogłębiały ich osobowość, na ile stanowiły milowy krok do ich kariery.
Na scenie w role uczniów wcielili się najlepsi. W roli Sophie de Palmy wystąpiła Agnieszka Adamczak na zmianę z Martą Wągrocką, jako Sharon Graham oglądamy Annę Patrys w dublurze z Jolantą Wagner, w postać Tony’ego Condolino wciela się Rafał Bartmiński i Tadeusz Szlenkier. Publiczność ma szansę usłyszeć także wykonanie arii przez samą Marię Callas. Konsultacji wokalnych podjęła się świetna śpiewaczka Joanna Cortes.
Krystyna Janda jako brunetka, surowa w wyrazie bardziej niż zazwyczaj, nie pozbawiona poczucia humoru, kryje w sobie wewnętrzne ciepło, podszyte dramatem. To znakomita kreacja tej aktorki.
- Powiedzieć, że Callas była najznakomitszą śpiewaczką operową swoich czasów, to za mało. Opera istniała przed Nią i po Niej. Po niej była inna. Tylko, że wszystkie te słowa wydają się puste, jeśli nigdy nie poczuliście ściśniętego gardła na skutek Jej śpiewu - mówi Krystyna Janda.
I taki stosunek aktorki do bohaterki, w którą się wciela nadaje spektaklowi prawdę, jaka udziela się widzom.