Najstarsze w Warszawie nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego ma już 40 lat. - Wciąż dokonują się wielkie nawrócenia - mówi ks. Bogusław Kowalski, proboszcz praskiej katedry.
Księża zasiadają w konfesjonale godzinę przed Mszą św. Wiedzą, że Miłosierdzie Boże, które w katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana czczone jest od 40 lat, przyprowadzi wielu grzeszników.
Praska katedra to pierwszy w stolicy kościół, w którym rozpoczął się kult tego największego przymiotu Boga, według objawień, jakie do Pana Jezusa otrzymała św. s. Faustyna.
- Od początku istnienia nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego wierni otrzymują tu ogrom łask, a szczególnie łaskę nawrócenia. Wiele osób na skutek grzechu pogrąża się w rozpaczy, nie potrafią przebaczyć sobie, a tym bardziej uwierzyć, że przebaczyć może im Bóg. Dzięki orędziu o Bożym Miłosierdziu odkrywają prawdziwe oblicze Boga - przebaczającego i kochającego - wyjaśnia ks. Bogusław Kowalski, proboszcz praskiej katedry. I pokazuje plik karteczek - to podziękowania, które wierni składają Bożemu Miłosierdziu do skrzynki intencji umieszczonej przy obrazie "Jezu ufam Tobie”.
Obraz, przed którym od 40 już lat modlą się wierni, jest dość nietypowy - Jezus Miłosierny, z którego serca wychodzą dwa promienie, stoi na tle odbudowującego się kościoła św. Floriana. Taki widok miał zapewne przed oczami malarz Bolesław Rutkowski, który w 1953 r. namalował obraz. Wizerunek w tym samym roku zawisł w lewej nawie odbudowującej się świątyni.
5 października 1975 r., w dzień wspomnienia śmierci św. Faustyny, z inicjatywy br. Józefa Szymanka i za zgodą i proboszcza praskiej parafii Stanisława Wierzejskiego odbyło się pierwsze nabożeństwo do Bożego Miłosierdzia. Było to wówczas jedyne miejsce w stolicy, gdzie odbywał się kult. Należy w tym miejscu dodać, że od 1959 r. do 1978 r. Stolica Apostolska ze względu na nieprawidłowości w tłumaczeniu "Dzienniczka” s. Faustyny wprowadziła ograniczenia w formie kultu. Kard. Stefan Wyszyński, ówczesny Prymas Polski na oddawanie czci Bożemu Miłosierdziu w praskim kościele zgodę jednak wydał.
- Kościół był cały pełny, ludzie stali nawet na zewnątrz. Przyjeżdżali nie tylko z całej Warszawy, ale i z poza oraz z różnych zakątków Polski. Księża zasiadali w konfesjonałach nawet dwie godziny przed Mszą św. i spowiadali także po jej zakończeniu - mówi o początkach nabożeństw ks. Bogusław Kowalski. Ze względu na ogromną popularność nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, wierni zaczęli nazywać kościół św. Floriana "sanktuarium”.
Po 40 latach liczba uczestników zmniejszyła się kilkukrotnie. 5 dnia każdego miesiąca na 17.15 przychodzi 500-700 osób. Kilkadziesiąt wciąż przyjeżdża z poza parafii. kilkadziesiąt tysięcy - słucha transmisji przez Radio Warszawa.
- Niektórzy chcieliby, by przywrócić te tłumy. Ale tego już zrobić się nie da. Kult Bożego Miłosierdzia jest dziś powszechny. W każdej niemal parafii wisi obraz "Jezu ufam Tobie” doprawiane są nabożeństwa ku czcić Jezusa Miłosiernego - wyjaśnia proboszcz.
Problem jednak w tym, że najczęściej jedynym świadkiem małych i wielkich cudów Bożego Miłosierdzia, które dokonały się na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat i wciąż się dokonują jest zacisze konfesjonału. - Nikt nigdy nie spisywał świadectw. Myśleliśmy na wyłożeniem księgi wpisów, do której można złożyć podziękowanie, prośbę czy krótkie świadectwo. Od półtora roku zamieściliśmy skrzynkę intencji, z której możemy dowiedzieć się o otrzymanych łaskach - mówi ks. B. Kowalski.
Świadectw mogłoby uzbierać się sporo. Na Msze św. połączone z nabożeństwem przyjeżdżają najbardziej wytrwali czciciele Bożego Miłosierdzia, a wśród nich zdarzają się tacy, którzy ani razu nie opuści modlitwy… - Ile razy się modliłem przed tym obrazem, Jezus mnie uspokajał. Umacniał w dobrych zamiarach, hamował w złych - wspomina z kolei ze łzami wzruszenia 80-letni Zbigniew Prokop, działacz Akcji Katolickiej. I dodaje: To ważne, że Jezus jest tak blisko. Jako organizator parafialnych pielgrzymek do polskich sanktuariów choć wielokrotnie widział obraz, to jest przekonany dopiero w tym kościele prawdziwie zaufał Bogu.
- Warto pamiętać, że stąd wyszła iskra, która rozeszła się po całej Warszawie - mówi s. Zbigniewa, loretanka, która także doskonale pamięta początki tworzącego się nabożeństwa.
Podczas obchodzonej 5 października uroczystości 40. rocznicy nabożeństw ku czci Bożego Miłosierdzia bp Marek Solarczyk zaapelował, byśmy w dzisiejszym świecie stawali się apostołami Miłosierdzia. - Jak wiele jest wokół nas takich sytuacji, takich teorii, takich prawd, w których są zdzierane z człowieka szaty jego godności dziecka Bożego. Jak wielu ludzi jest osamotnionych i pozostawionych bez nadziei na wsparcie, co sprawia że przeżywają najgłębsze dramaty w swoim życiu. Stąd coraz bardziej naglące staje się Chrystusowe wezwanie, abyśmy stawali się apostołami Jego Miłosierdzia w dzisiejszym świecie - podkreślił bp Solarczyk.