Prof. Krzysztof Ożóg, historyk porównuje proroctwo z księgi Izajasza o przyjściu Chrystusa do chrztu Polski z 966 r.
- Proroctwo: "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką" z 9. rozdziału Księgi Izajasza, odnoszące się do narodzin Chrystusa, trafnie opisuje też przyjęcie chrztu przez Mieszka I - podkreślił mediewista z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Krzysztof Ożóg podczas konferencji zapowiadającej najważniejsze wydarzenia jubileuszu 1050. rocznicy chrztu Polski.
Według prof. Ożoga, decyzja Mieszka I o przyjęciu chrztu nie była tylko koniunkturalna, choć dojrzewała w atmosferze zagrożenia ze strony zachodnich sąsiadów, Wieletów, plemion Słowian połabskich, zamieszkujących od VI wieku tereny między dolną Odrą a Łabą.
- Państwo stanęło na krawędzi. Mieszko mógł mobilizować po dwóch klęskach do desperackiej walki z Wieletami lub mógł szukać sojuszu między pogańskimi sąsiadami, łącznie z Rusią Kijowską czy Węgrami. Mógł też szukać nowego sposobu rozwiązania, związania się ze światem chrześcijańskim. Wybór Mieszka był niezwykle dalekowzroczny i odważny. Wiązał się z osobistym przyjęciem wiary, ale i wprowadzeniem poddanych ku nowej wierze. A wiara organizowała wówczas cały świat, wyznaczała obyczaj i relacje społeczne. Mieszko nie traktował chrztu instrumentalnie, bo nie porzucił wiary, jak inni ówcześni władcy - stwierdził historyk, dodając, że dwa lata po chrzcie Mieszko uzyskał pierwszego biskupa Jordana. Czesi na to samo czekali kilkadziesiąt lat. Niecałe 40 lat później Polska miała pierwszą metropolię. Czesi - po czterech wiekach, co pokazuje, że Mieszko od początku miał silne związki z Rzymem.
Prof. Ożóg podkreślił, że chrześcijaństwo stało się spoiwem polskiego społeczeństwa i zainicjowało tworzenie się szkolnictwa, pisma, języka i tradycji. Chrześcijańska Polska wyrastała na męczeńskiej krwi św. Wojciecha, Pięciu Braci oraz św. Stanisława. Ale to chrzest, którego źródłosłów wskazuje na Chrystusa i krzyż, był fundamentem jednoczącym polskie plemiona.