Poranną Mszą św. w katedrze polowej rozpoczęły się centralne uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Eucharystii, koncelebrowanej przez kapelanów wojskowych, przewodniczył biskup polowy Józef Guzdek. Przy ołtarzu stanął poczet sztandarowy Wojska Polskiego i Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość”.
W homilii bp Guzdek nawiązując do słów odczytywanej dziś Ewangelii podkreślił, że potwierdzeniem miłości, do której jesteśmy wzywani przez Chrystusa, jest przebaczenie.
Przypomniał, że wielkim orędownikiem przebaczenia był św. Jan Paweł II, świadek dwóch największych totalitaryzmów XX wieku, który swoje nauczanie potwierdzał wieloma czynami, m. in. przebaczając swemu zamachowcy.
- Jan Paweł II - apostoł miłości i pokoju, przebaczenia i pojednania - nie odmówił wyznawcom Chrystusa prawa do obrony najwyższych wartości, do jakich należą wolność i niepodległość Ojczyzny. W 1983 roku na Kahlenbergu w 300. rocznicę odsieczy wiedeńskiej powiedział, że choć w Ewangelii nie słychać szczęku oręża, to jednak, kiedy zajdzie taka potrzeba, wyznawca Chrystusa ma obowiązek stanąć w obronie Ojczyzny i podstawowych praw człowieka. Ilekroć odwiedzał swoją Ojczyznę potwierdzał prawdziwość tych słów przez modlitwę za obrońców naszych granic i naszej wolności nawiedzając ich groby i miejsca pamięci - powiedział bp Guzdek.
Ordynariusz wojskowy przypomniał, że po zakończeniu II wojny światowej Polacy nie mogli cieszyć się odzyskanej wolności i suwerenności, dlatego wielu żołnierzy Armii Krajowej i innych organizacji nie złożyło broni i podjęło walkę zbrojną.
- Gdy w 1947 roku została ogłoszona amnestia, wielu żołnierzy walczącego podziemia uznało ją za podstęp. I nie pomylili się! Tysiące z tych, którzy zachęceni przez władzę ludową ujawnili swoją konspiracyjną przeszłość zapełniało więzienia i ubeckie kazamaty lub też zostali deportowani na Sybir. Wielu straciło życie na skutek bestialskich przesłuchań przez powieszenie lub "metodą katyńską” - strzałem w potylicę. Oprawcy, wrzucając ciała ofiar do dołów śmierci, skazywali ich na zapomnienie - powiedział.
Dodał, że przez cały okres PRL trwał proces fałszowania historii, którego główną bronią "było kłamstwo i odwracanie pojęć”. - Ten zabieg pozwolił na określanie mianem "bandytów” ludzi dla których miłość Ojczyzny i wiara w Boga były ważniejsze niż ocalenie życia - powiedział.