Bezdomni, ubodzy, samotni modlili się w kościele wspólnot jerozolimskich.
Już po raz trzeci, w uroczystość św. Józefa, ojcowie kamilianie wraz z Kamiliańską Misją Pomocy Społecznej zaprosili osoby w trudnej sytuacji życiowej na spotkanie z modlitwą uwielbienia Boga. Odbyło się ono w kościele Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich przy ul. Łazienkowskiej. W świątyni blisko ołtarza, na którym wystawiono relikwie św. s. Faustyny, uklękli bracia i siostry ze wspólnot jerozolimskich, a wraz z nimi blisko 150 bezdomnych, samotnych, ubogich. Wspólnie odmówiono Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Potem siostry Matki Bożej Miłosierdzia z klasztoru przy ul. Żytniej, które przywiozły ze sobą relikwie św. s. Faustyny, dały je do ucałowania każdemu z obecnych. Wręczyły też obrazki z Koronką do Miłosierdzia Bożego. Siostry ze wspólnot przygotowały gliniane serduszka z wyrytą sentencją: "Jezu, ufam Tobie".
Kulminacyjną częścią spotkania była Msza św. w pięknej oprawie liturgicznej braci i sióstr ze wspólnot jerozolimskich. W homilii br. Ireneusz-Maria nawiązał do patrona dnia - św. Józefa, który był mężem niezwykłego zawierzenia Bogu. Jego życie pełne było zawirowań, napotykał na wiele problemów, musiał podejmować ważkie decyzje, towarzyszyły mu rozterki i często miał po prostu "pod górkę". Doświadczył tułaczki, musiał uciekać z brzemienną żoną przed niebezpieczeństwem śmierci, chronić bliskich, zapewnić im byt. Wszystkie te trudności pokonywał, bo jak mówi Pismo Święte - był prawy, sprawiedliwy i był człowiekiem modlitwy.
- Kto, jak nie św. Józef może zrozumieć wszystkich tych, którzy muszą sprostać takim problemom, jak brak mieszkania, brak środków do życia, intymności, rodziny, którzy czują się osamotnieni, opuszczeni przez bliskich czy prześladowani - mówił br. Ireneusz-Maria, zachęcając do prośby o wstawiennictwo świętego w wielu życiowych problemach. - Święty Józef może być naszym przybranym ojcem, tak jak był nim dla Jezusa, pokazującym nam drogę wyjścia z wszelkich naszych opresji. On wie, że są w życiu cierpienia ponad ludzkie siły, z którymi można sobie samemu nie poradzić, które mogą człowieka pogrążyć. Ale też pokazuje, że nie ma w życiu sytuacji bez wyjścia. Spróbujmy więc jak on być ludźmi prawymi, sprawiedliwymi, ludźmi honoru, pokoju, a wtedy na pewno więcej światła wejdzie do naszych serc, otworzą się nowe możliwości w różnych dziedzinach naszego życia. Przede wszystkim stworzą się uzdrawiające relacje z Bogiem i bliźnimi.
Po Eucharystii goście zjedli obiad, a po nim odbyła się modlitwa uwielbienia, którą prowadziły wspólnoty Odnowa w Duchu Świętym "Zmartwychwstanie” z Ursusa oraz "Siódmy Rozdział" z Mokotowa. Franciszkanin o. Robert Konik modlił się o uzdrowienie i uwolnienie, poprowadził też modlitwę wstawienniczą.
Podczas kilkugodzinnego spotkania każdy mógł skorzystać z sakramentu pokuty.