Śni mi się, że jestem „Inką”

Oliwia Filipowicz i „Inka” są równolatkami. Dlatego spektakl o niezłomnej sanitariuszce, przygotowany przez Grupę Teatralną Związku Strzeleckiego Rzeczypospolitej „Jesteśmy”, tak bardzo porusza.

Beton więziennej celi jest zimny i pochlapany krwią. Kolejny dzień katorżniczych przesłuchań. „Inka” jest wykończona. Oliwia Filipowicz, licealistka z Pruszkowa, z autentyzmem odtwarza ostatnie chwile z życia Danuty Siedzikówny. – Czasami śni mi się, że to ja jestem „Inką” i idę pobita ciemną ulicą – mówi. I dodaje: – Jestem przecież jej równolatką.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..