Wrzawa medialna po przejęciu "Gościa" przez inwestora z Kataru nie cichnie. A przecież nie ma w tym niczego nadzwyczajnego.
No i się zrobił szum. Jak tak można w katolickim piśmie, zdrada, kapitulanctwo i nie wiem, co jeszcze. Czytam te wściekłe komentarze od kilku dni. A przecież sprawa jest zupełnie normalna.
Przypomnijmy fakty. W ubiegłym tygodniu podpisana została umowa z nowym inwestorem, który przejmie większościowy pakiet udziałów w „Gościu Niedzielnym”. Firma al-Uasaleh Construction z Kataru dotychczas nie funkcjonowała na rynku medialnym, ale przejęcie „Gościa” ma być pierwszym krokiem w tę stronę. Szejk Hassan al-Uasaleh zamierza w najbliższym czasie kupić kilka innych tytułów prasowych w Europie Środkowej i Zachodniej, więc nasz tygodnik będzie przyczółkiem do dalszej ekspansji. Inwestor jak każdy inny, a nawet lepszy od wielu, bo z ambicjami.
Niestety, przy tej okazji powstało wiele plotek, które trzeba zdementować.
Po pierwsze, nie jest prawdą, jakoby szejk al-Uasaleh miał jakiekolwiek związki z islamistami. Mówił, że nie ma.
Po drugie, „Gość” wcale nie zmienia formatu. Pozostaje pismem dla tych, którym bliskie są ogólnoludzkie wartości. A to, czy wywodzimy je ze źródeł katolickich, czy z jakiejkolwiek innej religii jest już rzeczą wtórną. Nie popadajmy w fundamentalizm. Poza tym szejk wyraźnie powiedział, że na razie możemy pisać o papieżu w pozytywnym tonie.
Po trzecie, to nieprawda, że nasze redakcyjne koleżanki mają obowiązek chodzenia w burkach. Obowiązku nie ma. Chodzą tak, bo to lubią.
Po czwarte, całkowicie nie polegają na prawdzie plotki, jakoby w najbliższym numerze „Gościa” redakcja miała opublikować przeprosiny za Pogrom Wiedeński z 1683 r. Rocznica tych tragicznych wydarzeń przypada przecież dopiero jesienią.
Mam nadzieję, że niepotrzebna wrzawa medialna nakręcana przez konkurencję wreszcie ucichnie. Jestem pewien, że nasi wierni Czytelnicy pozostaną z „Gościem”.
Salam alejkum!
Tekst został napisany 1 kwietnia.