Zamkowa sala niemal nie mieściła wszystkich, którzy przyszli posłuchać o dzieciństwie prezydenta.
W sobotę podczas XXII Targów Wydawców Katolickich w Warszawie odbyło się spotkanie z rodzicami prezydenta Andrzeja Dudy - Janiną Milewską-Dudą i Janem Tadeuszem Dudą.
Pretekstem było wydanie pod koniec ubiegłego roku wywiadu rzeki z rodzicami prezydenta. Autorką książki "Rodzice prezydenta" jest Milena Kindziuk, a publikacja ukazała się nakładem Wydawnictwa Esprit.
Duża sala koncertowa Zamku Królewskiego niemal nie pomieściła wszystkich chętnych, którzy przyszli posłuchać o dzieciństwie prezydenta i otrzymać autograf jego rodziców.
- W naszym domu dzieci czuły się potrzebne i ważne, a przede wszystkim szanowane. Dlatego rozmawialiśmy z nimi, dyskutowaliśmy, pozwalaliśmy dokonywać wyborów - opowiadali Janina i Jan Dudowie.
Mówili też o dzieciństwie przyszłego prezydenta: o harcerstwie, budowaniu obowiązkowości, chęci działania dla innych. Opowiadali również, że w domu najważniejszym miejscem był stół. A w pokoju, gdzie kwitło życie rodzinne i do którego przychodzili przyjaciele domu, nie było i nie ma telewizora. Zamiast tego po prostu wszyscy ze sobą rozmawiali i dyskutowali.
Rodzice prezydenta wspominali również, że we wszystkie niedziele do ich domu w Krakowie przyjeżdżały dorosłe już dzieci wraz ze swoimi rodzinami. A wnuczka Kinga najchętniej bawiła się z ciocią Dominiką, czyli z młodszą o 16 lat siostrą prezydenta Dudy.
- I nigdy, proszę mi wierzyć, nie pokłóciłam się z Agatką, czyli synową. Inna sprawa, że się z nikim nie kłócę - mówiła z uśmiechem J. Duda. - A ja po prostu swoją synową i zięcia traktuję jak własne, ukochane dzieci.
J. Duda wspominał też, że wiele lat temu, podczas udzielania Komunii, tuż obok niego upadła konsekrowana Hostia. J. Duda poprosił księdza, by mógł ją przyjąć. - I mąż opowiadał tę historię naszym dzieciom. One dorastały w atmosferze ogromnej miłości do Pana Jezusa, do Najświętszego Sakramentu - mówiła pani Janina. - To, że potem Andrzej z wielkim nabożeństwem podjął z ziemi konsekrowaną Hostię, było tylko konsekwencją tego, że przesiąkł wiarą i wartościami - tłumaczyła mama prezydenta RP.