Apelem pamięci, modlitwą ekumeniczną, koncertem oraz złożeniem kwiatów przez przedstawicieli organizacji kombatanckich i władz państwowych uczczono Międzynarodowy Dzień Kombatanta. W tym roku obchodzono go pod hasłem: "Myśmy już dawno drogę wybrali".
- Kombatant to brzmi dumnie, ale to słowo jest różnie interpretowane. Definicja oficjalna głosi, że kombatantami są osoby, które brały udział w wojnach, działaniach zbrojnych i powstaniach narodowych wchodząc w skład formacji wojskowych lub organizacji walczących o suwerenność i niepodległość Polski. Ten tytuł zawiera ogromy ładunek patriotyczny - mówił 15 kwietnia pod pomnikiem Drzewa Pawiackiego Stanisław Zalewski, prezes Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych.
- To miejsce jest symbolicznym cmentarzem i pomnikiem. Miejscem uświęconym krwią wielu pokoleń Polaków, którzy walczyli o wolność i niepodległość. Stąd wywożono na egzekucje do warszawskiego pierścienia śmierci. Początkowo do Palmir, Lasu Kabackiego, Lasek, Anina, a później do getta warszawskiego. Gromadzimy się tu dziś dla uczczenia pamięci bohaterów walczących za Polskę. Dzięki takim uroczystościom pielęgnujemy pamięć o nich i przekazujemy ją kolejnym pokoleniom - tłumaczyła Joanna Gierczyńska, kustosz Muzeum Więzienia Pawiak.
List do kombatantów i uczestników uroczystości skierował marszałek Adama Struzika. - Wielu rodaków wykazało się odwagą, wielu złożyło ofiarę ze swojego życia. Walka i cierpienie żołnierzy, ale także ofiary i męczeństwo ludności cywilnej w czasie wojny nie dają się porównać z niczym innym. Obowiązkiem nas, młodszych pokoleń jest utrwalenie losów osób szczególnie zasłużonych dla ojczyzny - odczytał pełnomocnik zarządu województwa mazowieckiego ds. kombatantów i osób represjonowanych Zbigniew Czaplicki.
W uroczystościach udział wzięli byli więźniowie Pawiaka, przedstawiciele Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych, uczestnicy Powstania Warszawskiego, żołnierze AK Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość W ramach apelu pamięci został przypomniany wiersz Ryszarda Kiersnowskiego „ Testament poległych” ogłoszony w tygodniku „Polska Walcząca" w 1942 r.
Na zakończenie duchowni różnych wyznań modlili się za zamordowanych w walce o wolność ojczyzny i żyjących kombatantów. Złożono też wieńce pod Drzewem Pawiackim. Był też czas na spotkanie z weteranami i osobami represjonowanymi.
- Przychodzę tu co rok. I co rok płaczę, bo przeżywam to wszystko jeszcze raz. Wszystkie złe wspomnienia do mnie wracają. Po rzezi Woli gnali nas do Pruszkowa. Byłam z mamą, ale później nas rozdzielili. Jak pędzili nas do łaźni, to pod barakiem leżała masa trupów. Wśród ciał szukałam mamy. Chciałam wiedzieć, czy jeszcze żyje. Obie przeżyłyśmy. Z Berlina na pieszo przyszłyśmy do Poznania. Jak wróciłyśmy do domu, to byłyśmy takie wychudzone, obdrapane i wynędzniałe, że tata nas nie poznał - ze łzami w oczach opowiadała Krystyna Wiśniewska.
Stanisław Zalewski przyznał, że udział w walce w obronie Polski dla niego i jego pokolenia był wyborem naturalnym. - Chodziłem do szkoły powszechnej im. ks. Bandurskiego. Tam uczono nas miłości do ojczyzny przez uroczystości patriotyczne czy zbiórki pieniężne na szlachetne cele. Wychowywano we wzajemnym szacunku, a nie w nienawiści. To dało nam podstawę. Powstała więź, czuliśmy, że jesteśmy razem - wspominał.
W uroczystościach udział wzięli byli więźniowie Pawiaka, przedstawiciele Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych, uczestnicy Powstania Warszawskiego, żołnierze AK, Stowarzyszenie „Szarych Szeregów”, Związek Strzelecki „Strzelec”, Towarzystwo Przyjaciół Warszawy, Grupa Rekonstruktorów Pasjonaci Historii Warszawy 1939-45, uczniowie szkoły podstawowej i liceów oraz harcerze.