Sanacyjny karierowicz, bezwzględnie realizujący zadania powierzone mu przez władze - taki obraz Stefana Starzyńskiego wyłania się z książki "Sanator" pióra Grzegorza Piątka. Autor uważa, że legenda bohaterskiej śmierci przesłoniła prawdziwą historię prezydenta stolicy. Z tym obrazem kłócą się sukcesy Starzyńskiego wyliczane przez autora.
Starzyński miał nie być przed wojną zbyt popularny wśród warszawiaków. Jako piłsudczyka nie lubili go ani lewicowcy, ani endecy. Współpracownik Starzyńskiego Julian Kulski wspominał, że prezydent swoją bezceremonialnością i rzeczowością wzbudzał u ludzi "raczej szacunek niż sympatię".
Starzyński już podczas studiów na Wyższych Kursach Handlowych (obecna Szkoła Główna Handlowa) był członkiem Związku Strzeleckiego i Związku Młodzieży Postępowo-Niepodległościowej. Podczas I wojny zaciągnął się do Legionów Polskich, przechodząc cały szlak bojowy I Brygady. Internowany po kryzysie przysięgowym 1917 roku, wraz z innymi polskimi żołnierzami został osadzony w obozie w Beniaminowie. Po zwolnieniu był członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej. Od listopada 1918 roku pełnił funkcję szefa sztabu 9. Dywizji Piechoty w Wojsku Polskim, a następnie II oficera zajmującego się sprawami wywiadu w Oddziale Sztabu Generalnego.
Po wojnie pozostał w kręgu piłsudczyków, z których wielu rozpoczęło karierę polityczną. Starzyński pełnił funkcję wiceministra skarbu (1926-1932) oraz posła na Sejm reprezentującego Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem w latach 1930-1933. Był także wiceprezesem Banku Gospodarstwa Krajowego (1932-1934), a następnie senatorem. Na wszystkich tych stanowiskach wykazywał się wielką pracowitością i skutecznością. W kręgach BBWR uchodził za człowieka od zadań specjalnych, który jest w stanie dokonać rzeczy niemal niemożliwych. W 1933 roku to właśnie jemu powierzono stanowisko komisarza Pożyczki Narodowej - obywatelskiej składki, która miała ratować dziurawy budżet państwa. Starzyński wykazał się wielką skutecznością jako komisarz, wprowadzając system egzekwowania pieniędzy oparty przede wszystkim na strachu. Urzędnicy państwowi deklarowali, że przeznaczą na pożyczkę pewną część swoich pensji ze strachu, że zostaną zwolnieni. W pertraktacjach z zamożnymi osobami prywatnymi Starzyński potrafił uciec się do szantażu.
Warszawiacy nie byli zachwyceni, gdy w lecie 1934 r. powierzono Starzyńskiemu stanowisko narzuconego przez rząd komisarycznego prezydenta stolicy. "Miał przeciwko sobie większość warszawskiej opinii publicznej, boleśnie przeżywającej skutki głębokiego kryzysu gospodarczego" - pisał we wstępie do "Archiwum Prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego" prof. Marian Drozdowski.
Dla samego Starzyńskiego, który wychowany przez Legiony miał silne poczucie hierarchii i lojalności, rządzenie Warszawą było kolejną misją. Urzędowanie w ratuszu rozpoczął od czystek kadrowych, obsadzając stanowiska osobami związanymi z jego ugrupowaniem politycznym. Pracownicy zapamiętali go jako bezwzględnego szefa, który nie tolerował ani błędów, ani braku zaangażowania w pracę. Często pracował w nocy i tego samego wymagał od podwładnych.
Zdaniem Grzegorza Piątka, przedwojenna Warszawa jest dziś w dużej mierze zmitologizowana. W okresie rządów Starzyńskiego miała opinię miasta wielu kontrastów i miejsca o jednym z najgorszych standardów życia wśród miast europejskich. Starzyński od początku zmagał się z ograniczeniami finansowym, ograniczało go również rozdrobnienie własności w Warszawie niemal uniemożliwiające podejmowanie realizacji większych przedsięwzięć.
Jednocześnie autor wylicza znaczne sukcesy Starzyńskiego. Do wybuchu II wojny Warszawa otrzymała 2 mln mkw. bruków, znacznie zwiększyła się długość torów tramwajowych, rozbudowano sieć kanalizacyjną oraz zwiększono produkcję energii elektrycznej. Powstało ponad 40 nowych szkół i wiele parków miejskich, rozbudowano Bibliotekę Publiczną, otwarto nowy gmach Muzeum Narodowego i Teatr Powszechny. Wiele planów, takich jak budowa Kanału Żerańskiego, metra, Elektrociepłowni Żerań czy wielu tras przecinających Warszawę, zostało zrealizowanych dopiero wiele dziesięcioleci po II wojnie światowej. W swoich działaniach Starzyński wiele uwagi poświęcał zabytkom i estetyce miasta. Od 1935 r. prowadził akcję "Warszawa w kwiatach". Wielką popularnością cieszyły się jego wystawy urbanistyczne: "Warszawa przyszłości", "Warszawa wczoraj, dziś i jutro", "Dawna Warszawa".
Po ataku Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku Starzyński ogłosił nabór do ochotniczych brygad wydobywających zasypanych ludzi i zabezpieczających bombardowane domy oraz polecił przygotować miasto do obrony przeciwlotniczej. Po przybyciu do stolicy pierwszych pociągów z uciekinierami zorganizował dla nich pomoc. Apelował do mieszkańców o zachowanie spokoju i ładu w mieście, dbając o ich życie codzienne jako komisarz cywilny przy Dowództwie Obrony Warszawy. Podtrzymywał ludność na duchu także poprzez przemówienia radiowe.
23 września, po raz ostatni zwracając się do mieszkańców Warszawy, mówił: "Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielka będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło niż przypuszczaliśmy. Nie za lat 50, nie za 100, lecz dziś widzę wielką Warszawę. Gdy teraz do was mówię, widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce, gruzy leżą, choć tam, gdzie miały być parki, dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale, nie za lat 50, nie za 100, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały".
Po kapitulacji stolicy 29 września Starzyński nie opuścił Warszawy, mając nadzieję na kontynuowanie, choćby w wąskim zakresie, pracy dla dobra miasta i jego mieszkańców. Wypłacił urzędnikom pobory za trzy miesiące z góry, chcąc ich zabezpieczyć materialnie, zabiegał o uwolnienie zatrzymanych przedstawicieli inteligencji, o uruchomienie telefonów i komunikacji miejskiej, organizował także odgruzowywanie miasta oraz likwidowanie barykad.
27 października został aresztowany przez Niemców i przewieziony na al. Szucha, a później na Pawiak. Dopiero w 2014 roku IPN ustalił okoliczności jego śmierci - został rozstrzelany przez Gestapo między
Książka "Sanator. Kariera Stefana Starzyńskiego" ukazała się nakładem W.A.B.