Wiśnie zakwitły w tym roku na Siekierkach nieco wcześniej.
Chyba po to, by pożegnać tę, która w ich konarach zobaczyła jako dziecko Matkę Bożą i Pana Jezusa. Drzewo życia Władysławy Papis wydało owoc. Nie tylko sanktuarium, za którym tęsknili okoliczni mieszkańcy, nie tylko pijarskie szkoły, ale przede wszystkim piękną modlitwę, którą słychać na Siekierkach i w sercach wielu związanych z nimi ludzi. Nawet w autobusie pełnym żałobników, którzy spontanicznie i głośno w drodze – na cmentarz odmawiali Koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.