Dorodnie zakwitł już „Kardynał Wyszyński”, a „Jan Paweł II” jak zwykle się spóźnia. Kwiaty wyhodowane przez br. Stefana można spotkać w ogrodach na całym świecie.
Brata Stefana Franczaka poznałam kilkanaście lat temu. Rozmawiał ze mną w szklarni, zupełnie nie przerywając sobie dłubania w doniczkach. Skromny, pracowity, najlepiej czuł się pośród grządek i rabatek, sam na sam z ukochanymi clematisami i liliowcami. – Taki właśnie był. Nie mógł spokojnie usiedzieć, a w ogrodzie i szklarni zawsze było coś do roboty – śmieje się Jadwiga Krzykacz, która przez pół wieku pracowała z br. Stefanem w jezuickim ogrodzie przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Kiedy już schorowany w 2007 r. wyjeżdżał do kolegium jezuitów w Gdyni, pieczę nad ogrodem powierzył pani Jadwidze. 13 lipca 2009 r. jego ciało złożono w grobowcu księży jezuitów na Powązkach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.