400 stron wydruku z internetu za 90 zł? Nie dajcie się nabrać na "Almanach katolicki".
Najpierw zadzwonili.
- Będzie pan teraz w domu? Mam dla pana "Almanach katolicki" - uprzejmy głos poprosił o kilka minut cierpliwości. Za chwilę dzwonek do drzwi. Przesyłka szczelnie zaklejona. - 89,90 się należy.
- Różne książki zamawiam, więc się nie zdziwiłem. Usiłowałem tylko w pamięci odszukać, czy kiedyś wyrażałem chęć posiadania "Almanachu" - zastanawia się Krzysztof Przygoda, przewodnik warszawski.
Otworzył kopertę. I oniemiał. 400-stronnicowa publikacja bez autora. A w niej, wyglądające na wydruki ze stron internetowych, pozbierane przypadkowo informacje z życia Kościoła katolickiego. Od podziału administracyjnego, po kilka modlitw. Od programu pielgrzymek z Koluszek po opis - z błędami - kilku sanktuariów.
- Akurat na tym znam się dobrze. Więc już po pobieżnym wertowaniu wychwyciłem kilka poważnych błędów. Ostrzegam wszystkich przed tym wydawnictwem. Wypuściło bubel, a nie "Alamanach" - irytuje się Krzysztof Przygoda.
"Wydawnictwo Książek Religijnych" nie tylko nie posiada imprimatur odpowiednich władz kościelnych, ale nie występuje nawet w bazie legalnie działających firm. Publikacja nie ma wymaganego na polskim rynku księgarskim numeru ISBN.
Dzwonię do firmy zarejestrowanej przy ul. Piłsudskiego 36 w Sosnowcu. To jedyny kontakt do wydawcy. Też okazuje się fałszywy.
- Tu nigdy takie wydawnictwo nie istniało. Dostajemy tysiące listów i telefonów, ale to wydawnictwo religijne to lipa, oszustwo - informuje miła pani przez telefon.
"Również czuję się oszukana przez to wydawnictwo. Odmówiłam odebrania przesyłki kurier postraszył, że i tak przesyłkę przyślą na mój koszt. Po otwarciu przesyłki zobaczyłam Almanach katolicki zamiast w twardej oprawie jest miękka oprawa, zamiast papieru kredowego papier makulaturowy. Odesłałam przesyłkę w dniu 24.11.15 priorytetem za potwierdzeniem odbioru. Niestety przesyłka wróciła do mnie z adnotacją " Nie odebrane w terminie Sosnowiec 11.12.15". Poniosłam dodatkowe koszty opłaty za wysłanie do wydawnictwa oraz koszty zwrotu z Sosnowca" - napisała w internecie inna z poszkodowanych. Takich głosów jest więcej, bo wydawnictwo naciąga już od kilku lat.
"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo" - cytat z prologu Ewangelii św. Jana wydrukowano na drugiej stronie "Almanachu". Na okładce zdjęcie św. Jana Pawła II z wieżą Jasnogórskiego Sanktaurium. Niestety kradzione. Podobnie jak kilkadziesiąt zdjęć wykorzystanych wewnątrz publikacji. Szkoda pieniędzy.