Trochę zmęczeni, ale doszli.... Powsin zgotował im powitanie.
Muzyka połączyła pokolenia i narody
Joanna Jureczko-Wilk/ Foto Gość
Droga do Powsina mocno zmęczyła Zambijczyków, którzy zaraz rozsiedli się na trawniku wokół kościoła.
- Nogi trochę bolą, ale wciąż mam w sobie dużo energii. Tradycja pielgrzymowania u nas dopiero się rodzi. Starsze społeczności w ogóle jej nie znają. Z diecezji Chipata, z której pochodzę, młodzieżową pielgrzymkę zrobiliśmy tylko raz, w 2013 r. Ale teraz pielgrzymujemy do Polski i najbardziej cieszę się, że na żywo zobaczę papieża Franciszka i otrzymam od niego błogosławieństwo - mówi Zulu Edward, który po raz pierwszy jest poza Zambią i czasami czuje się trochę jak na innej planecie. Szczególnie, gdy widzi nasz odmienny styl życia, na przykład dziewczyny chodzące w spodenkach, czy krótkich spódniczkach i publicznie palące papierosy.
W powsińskiej parafii św. Elżbiety, liczącej ponad 600 lat, gości i mieszańców powitał miejscowy proboszcz ks. Lech Sitek. Przed cudownym wizerunkiem Mszę św. dla młodzieży odprawił ks. prałat Edward Nowakowski, proboszcz parafii Ofiarowania Pańskiego.
Pielgrzymkowej tradycji stało się zadość i gospodynie z Powsina od samego ranka gotowały specjały dla utrudzonych piechurów. Żeby żaden z nich nie wyjechał głodny.
- Na pewno będzie im smakować. Zrobiłyśmy zupę "pazibrodę" - naszą, tutejszą specjalność z białej kapusty, a do tego schab z sosem, makaron i kompot - wymienia Irena Trzewik, ubrana w strój ludowy, bo po obiedzie wraz z innymi członkami zespołu śpiewaczego "Powsinianie" zatańczą dla gości. Wiele atrakcji przygotowało też Centrum Kultury Wilanów. Na trawniku za kościołem powstała scena, ustawiono krzesła, stoły, rozpalono grilla. I to wystarczyło. Rozśpiewani Paragwajczycy i Filipińczycy sami rozpoczęli zabawę.