Między erosem a tanatosem, czyli dopisywanie ideologii do deprawacji.
Fascynacja złem, nawet jeśli stanowi ono tworzywo literackie, musi się skończyć źle. W „Madame de Sade”, sztuce wybitnego pisarza japońskiego Yukio Mishima, wystawionej przez Macieja Prusa w Teatrze Narodowym, sam markiz na scenie nie występuje. Wprawdzie w finale stoi u drzwi bohaterek, prosząc o audiencję, ale zostaje odprawiony z kwitkiem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.