Bp Michał Janocha towarzyszył dziś pielgrzymom WAPM na trasie do Częstochowy.
Biskup stwierdził, że w ten sposób objawia się istota powołania, bo nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie.
- Miłość jest piękna, ale kiedy widzę zakochanych na przystanku myślę sobie: ile jeszcze przed nimi prób, ciemnych dolin, które muszą przejść. I kiedy patrzę na miłość ludzi starszych, na moich rodziców 94-letniego tatę, który pcha wózek z 93-letnią mamą, to myślę sobie, że tej miłości ufam bardziej. Dlatego, że oni przeszli już bardzo wiele prób. Dlatego dobrze, jeśli zakochani pomyślą sobie, jacy będą za lat 20 czy 50, kiedy stracą urodę. Jeśli wtedy coś pozostanie, będzie podobne do miłości - powiedział bp Michał Janocha.
Mówił też o innych powołaniach, do kapłaństwa, zakonu, czy tajemniczym powołaniu do samotności czy cierpienia.
- Jak odczytać życiowe powołanie? Potrzeba modlitwy, czyli otwarcia na Boga, jak hasło tej pielgrzymki: "Effatha". Drugie to otwarcie na świat, na wydarzenia pod naszymi stopami, bo Pan Bóg przychodzi do nas poprzez wydarzenia, przez ludzi, których spotykamy po drodze. Łaska boża przywiązana jest do świata realnego. To podwójne otwarcie na ziemię pod stopami i niebo nad głową czyni nas ludźmi i uczy nas odpowiadać na niepojęty głos Boga, którego nigdy po tej stronie do końca nie poznamy. Ale idąc za nim odnajdujemy pokój i radość, także pośród trudów i cierpień, o czym wśród pielgrzymów nie trzeba mówić - zakończył biskup.
Jutro pielgrzymi mają do pokonania znacznie mniej, "zaledwie" 26 km i przedostatnie na trasie do Częstochowy sanktuarium, w Mstowie. Nie zatrzymają się tu jednak na odpoczynek, choć ciekawa świątynia ma aż 11 ołtarzy, w tym główny wzorowany na tym z bazyliki jasnogórskiej.