W roli świętego - Adam Woronowicz. Towarzyszą mu: Cezary Pazura, Artur Barciś, Dominika Figurska i Marcin Kwaśny.
Klaps. Lekarz (Marcin Kwaśny) z uwagą ogląda palec zakonnika. Zupełnie zdrowy po przyłożeniu wody z Lourdes, chociaż wcześniej medyk stwierdził, że trzeba go amputować. - Bogu niech będą dzięki - odpowiada o. Maksymilian (Adam Woronowicz), dyskretnie uśmiechając się zza drucianych okularów.
W niepokalanowskim klasztorze rozpoczęły się zdjęcia do fabularnej części filmu "Dwie Korony", opowiadającego o św. Maksymilianie Marii Kolbem. Film będzie dokumentem przeplatanym scenami z udziałem aktorów. Część faktograficzną nakręcono we Włoszech, gdzie o. Kolbe założył Rycerstwo Niepokalanej, w Japonii, gdzie zrządzał budową klasztoru i prowadził działalność wydawniczą oraz w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, gdzie oddał życie za jednego z więźniów. Usłyszymy również świadectwa osób związanych z o. Kolbem, m.in. Kazimierza Piechowskiego, który rozmawiał z nim w Auschwitz.
W Niepokalanowie, w autentycznych wnętrzach, w których franciszkanin mieszkał, pracował i modlił się, powstają sceny przybliżające niektóre ważne wydarzenia z jego życia. Na potrzeby filmu przy klasztornych zabudowaniach powstanie rekonstrukcja fragmentu obozu Auschwitz.
- Ojca Maksymiliana kojarzymy najczęściej z heroicznym czynem w obozie koncentracyjnym, kiedy dobrowolnie zgłosił się na śmierć głodową za innego więźnia, ojca rodziny. Tymczasem całe jego życie było fascynującą przygodą, zainspirowaną mistycznym spotkaniem z Matką Bożą. Wydawał "Rycerza Niepokalanej" i inne gazety w nakładach 60 mln egzemplarzy rocznie, zbudował największy na świecie klasztor, gdzie przed wojną mieszkało prawie 800 zakonników, założył międzynarodową organizację Rycerzy Niepokalanej, budował klasztor na misjach. To święty, który przekraczał swoją epokę, wymyślał nowe rozwiązania i osiągał wielkie cele. Dziwię się, że do tej pory nie powstał o nim film - mówi reżyser Michał Kondrat, który na swoim koncie ma już inne filmy "z wartościami": "Cierń Boga", "Jak pokonać szatana", "Matteo".
Po wizycie w Auschwitz Adam Woronowicz, który wcielił się w postać męczennika, o swojej roli mówi tylko tyle, że przeżywa ją bardzo głęboko, że "ona ciągle jeszcze w nim pracuje". To widać na planie. Chodzi skupiony, ma przemyślany każdy gest i grymas twarzy. - Kiedy patrzę w jego oczy, schowane za okrągłymi szkłami okularów, widzę św. Maksymiliana - przyznaje Marcin Kwaśny. Na odtwórcy głównej roli największe wrażenie zrobił ostatni, męczeński etap życia o. Kolbego.
- Był w obozie 52 dni, a pomógł wielu ludziom, co jest udokumentowane. Przywracał godność więźniom, podnosił ich na duchu... Wielu przyznaje, że dzięki niemu udało im się ten obóz przetrwać - mówi Woronowicz. - Byli więźniowie po latach, niemalże na łożu śmierci, przekazywali ojcom franciszkanom pamiątki po o. Maksymilianie. Tak trafiły w ich ręce krzyżyki, dwa jego pasiaki. To, co zrobił Maksymilian w obozie, jest też krzykiem dla współczesnych, żeby podobna tragedia nigdy się nie powtórzyła.
Dla Cezarego Pazury, w filmie wcielającego się w postać br. Zenona Żebrowskiego, o. Kolbe jest bohaterem, który pomaga nam uświadomić sobie, po co w ogóle żyjemy na tym świecie, i pokazuje świętość jako coś zupełnie normalnego, pozostającego w zasięgu ręki.
- Okazało się, że obaj z Adamem Woronowiczem chcieliśmy kiedyś pójść do seminarium. To samo mówił mi Andrzej Grabowski i wielu innych aktorów. Ale decyzja była dla nas trudna, widocznie to nie było nasze powołanie - przyznaje Cezary Pazura. - Bardzo chciałbym, żeby stworzyła się taka moda, by do ludzi w habitach lgnąć, a nie ich krytykować - bo oni pomagają nam otworzyć się na sferę duchową, wspierają modlitwą, wskazują drogi, kiedy błądzimy... Mamy w kraju postacie, które są wzorcami, drogowskazami w życiu, a takim z pewnością był o. Kolbe. I warto je upowszechniać po to, by wiedzieć, że tak można, a nawet trzeba żyć.
Na ekranie zobaczymy też Dominikę Figurską jako matkę 10-letniego Maksymiliana, któremu Matka Boża dała do wyboru białą i czerwoną koronę. Do roli przygotowywała się, czytając korespondencję o. Maksymiliana z matką, która zachowała się w niepokalanowskim klasztorze. I jak przyznaje aktorka, była to lektura pasjonująca.
- To była niezwykle silna, ciepła, wspierająca kobieta. I tę siłę Maksymilian po niej odziedziczył. Urodziła pięciu synów: dwóch zmarło, trzech wstąpiło do klasztoru. Ona sama została tercjarką. Przypomina mi trochę postać Maryi, bo prowadziła bardzo głębokie życie duchowe, dała wiarę objawieniu, jakiego doświadczył jej mały syn, a następnie wspierała go przez całego życie. Była jego aniołem stróżem, modliła się za niego - mówi Figurska.
- Wiele osób myśli, ile jeszcze wielkich dzieł zrobiłby o. Maksymilian, gdyby nie zginął w obozie. Ale to, co wydarzyło się w bunkrze głodowym, przemieniło ludzi. Widzieliśmy, jak procentuje to, co o. Kolbe zrobił w Japonii, gdzie uznawany jest za bohatera narodowego. Tam do dzisiaj ukazuje się zapoczątkowany przez niego "Rycerz Niepokalanej" - mówi Michał Kondrat i podkreśla, że film opowiadający o życiu o. Maksymiliana jest szczególne skierowany do ludzi młodych, by zaprzyjaźnić ich z niezwykłym polskim świętym.
Do tej pory znalazły się pieniądze na pokrycie jednej trzeciej kosztów produkcji filmu, które w sumie wyniosą ok. 750 tys. zł. Fundacja Filmowa św. Maksymiliana prowadzi zbiórkę na dokończenie projektu. Szczegóły na: www.kolbe.org.pl.
Film wejdzie na ekrany w przyszłym roku.
Maksymilian Kolbe zwiastun
kolbe.org.pl