Klienci lubią firmy rodzinne - wynika z raportu zaprezentowanego przez Narodowy Bank Polski. - Rodzinne przedsiębiorstwa wzbudzają pozytywne skojarzenia - tłumaczyła Katarzyna Gierczak, prezes fundacji Firmy Rodzinne. Takie firmy mogą jednak czekać wielkie zmiany.
Badania przeprowadzone przez fundację pokazują, że firmom opłaca się mówić o tym, że są własnością rodziny. 43 proc. ankietowanych zadeklarowało, że za produkt takiego przedsiębiorstwa zapłaciłoby nieco więcej.
To o 7 pkt. proc. więcej, niż rok temu i ponad 3-krotnie więcej niż w 2014 r. 58 proc. tych, którzy kiedykolwiek kupili produkt rodzinnej firmy uważa, że właściciel sam pilnuje jakości, a co czwartego badanego zachęciło to, że towar pochodzi z Polski.
Niektóre przedsiębiorstwa nie chwalą się tym, że należą do konkretnej rodziny. Inaczej postępuje firma Grycan, która podkreśla to w reklamach. Z badań fundacji Firmy Rodzinne wynika, że 98 proc. ankietowanych wie, że przedsiębiorstwo to jest rodzinną własnością. W przypadku firmy Koral taką świadomość ma 43 proc. respondentów, kolejne miejsca w rankingu rozpoznawalności zajmują: Olewnik, Blikle i Kruk.
Większości respondentów rodzinne firmy kojarzą się z czymś pozytywnym: tradycją (18,2 proc.), jakością (17,2 proc.), byciem godnym zaufania (9,6 proc.), solidnością (8,9 proc.). Pozytywne cechy, jak pracowitość i uczciwość są przypisywane także ludziom prowadzącym działalność w taki sposób.
- To koniec mitu prywaciarza - cieszyła się Katarzyna Gierczak. Zwróciła jednak uwagę, że przedsiębiorstwa należące do rodzin może czekać „tsunami sukcesyjne”.
Większość takich firm powstała ok. 1989 r., a ich właściciele powoli myślą o emeryturze. Badania pokazują, że klienci byliby najbardziej zadowoleni, gdyby interes przejęły dzieci. Jednak potomkowie przedsiębiorców nie zawsze chcą iść w ślady rodziców.
Konferencja, podczas które zaprezentowano raport fundacji Firmy Rodzinne odbyła się w siedzibie Narodowego Banku Polskiego, który obok Centrum im. Adama Smitha jest patronem opracowania.