Skromna walizeczka w odtworzonym na piętrze mokotowskiej rogatki gabinecie, może najwięcej mówi o Lady Sue Ryder. Miłośniczka Warszawy i wielka działaczka charytatywna, zmieniła nawet wyznanie, by lepiej rozumieć Polaków.
20 metrów Mokotowskiej Rogatki przy pl. Unii Lubelskiej zamieniło się w Muzeum Sue Ryder. Tak skromne jak, ona sama.
- Miała przepiękny uśmiech. Pamiętam, że przyszła do mnie w odwiedziny z plastikową, podniszczoną reklamówką. Nie chcąc robić najmniejszego kłopotu gospodarzom, zapytała czy mogłaby wyjąć z niej i zjeść... kromkę chleba- wspomina Renata Kułakowska-Brabec, która od z górą dwudziestu lat zasiada w zarządzie Fundacji Sue Ryder w Polsce.
Sue Ryder, brytyjska działaczka charytatywna prowadziła szeroką działalność charytatywną w wielu miejscach na świecie. Założyła międzynarodową fundację w hołdzie ofiarom II wojny światowej. Jako Lady Ryder of Warsaw, Baronowa Warszawy (w 1978 r. tytuł nadała jej brytyjska królowa) zasiadała w brytyjskiej Izbie Lordów. Była wielką przyjaciółką Polski i Polaków. Od czasu wojny Sue Ryder podziwiała Polaków, po wojnie praca dla Polski miała dla niej ogromne znaczenie. Córka baptystycznego pastora przeszła nawet na katolicyzm. by jeszcze lepiej rozumieć duszę Polaków.
- Za pozyskane w Anglii pieniądze, ciągle przypominając Anglikom o ich zobowiązaniach wobec dawnego sojusznika, wybudowała i zaopatrzyła w Polsce 30 domów, tzw. Domów Sue Ryder, 5 szpitalnych oddziałów onkologicznych oraz 3 hospicja. Kilkanaście z nich działa do dziś - mówi prezes Fundacji Małgorzata Skórzewska-Amberg.
Lady Sue Ryder o Polakach mówiła „My, Polacy” a Polskę traktowała jak własną ojczyznę. Nie mogąc prowadzić działalności w okresie PRL w ramach własnej Fundacji, wybudowane obiekty przekazywała polskim organizatorom. Do Polski, osobiście kierując słynną ciężarówką Joshua, przywoziła też dary – ubrania, lekarstwa i żywność.
- A ponieważ była niewielkiego wzrostu, musiano przebudować kabinę tak, by sięgała nogami do pedałów - wspomina Renata Kułakowska-Brabec.
Na wystawie zachowała się jeszcze tablica rejestracyjna ciężarówki, i wiele zdjęć, m.in. za kierownicą Joshuy. W Rogatce Mokotowskiej można zobaczyć także ofiarowane jej podarunki: różaniec z Malawi, ludowe gęśle z Ukrainy, czy kuferek z Etiopii. Są maski przeciwgazowe i spadochroniarskie gogle, w które wyposażała cichociemnych startujących na karkołomne misje z Wielkiej Brytanii. Są krzyżyki i modlitewniki, łańcuszki i okulary, których używała Baronowa Warszawy. Wśród rzeczy, które po śmierci Sue Ryder w 2000 roku spadkobiercy przekazali do zbiorów muzealnych są również obrazki Matki Boskiej i św. Franciszka, wykonane z ziaren i kłosów, ofiarowane przez polskiego ministra kultury, kilimek w żywych kolorach utkany przez Rosjan w Leningradzie podczas strasznego oblężenia, waza z kryształu – dar od pacjentów chorych na raka w jednym z Domów Fundacji, misternie wykonany model piętnastowiecznego galeonu wykonany przez młodego inwalidę i ofiarowany Sue Ryder w Kotarze z okazji nadania jej honorowego obywatelstwa tego miasta. Wśród eksponatów znalazły się też cenne obrazy, biżuteria, książki i albumy – przy czym niektóre z tych rzeczy były jedynym majątkiem ofiarodawcy. Część z obrazów trafiła później na aukcje, które zasiliły fundację. W Warszawie działają także trzy sklepy charytatywne, z których zysk przeznaczany jest dla podopiecznych.
Godziny zwiedzania Muzeum Sue Ryder: poniedziałek, wtorek, środa w godz. 10 – 18, począwszy od 24 października. Wstęp wolny.