92 lata temu trumna z ciałem Henryka Sienkiewicza dotarła ze Szwajcarii do Warszawy.
W obchodzonym właśnie Roku Henryka Sienkiewicza, wspominamy powrót do Polski doczesnych szczątków wybitnego pisarza, osiem lat po jego śmierci. Sienkiewicz zmarł 15 listopada 1915 r. w Vevey w Szwajcarii, przekonany, że "już niepodległej Polski nie zobaczy".
Pogrzeb noblisty odbył się 22 listopada w miejscowym kościele z udziałem rodziny, przedstawicieli polskich organizacji w Szwajcarii i obecnych delegacji państwowych. Depeszę kondolencyjną nadesłał również papież Benedykt XV. Na ziemiach polskich toczyła się wówczas I wojna światowa i dopiero po jej zakończeniu, w 1924 r. władze II RP postanowiły sprowadzić prochy pisarza do kraju.
Zanim spoczęły w katedrze św. Jana w Warszawie, odbyły kilkudniową podróż pociągiem, w specjalnej ozdobionym i oświetlonym wagonie-kaplicy. Jechały przez Austrię i Czechy, aż do granicznych Piotrowic.
Na polską ziemię pociąg z trumną Henryka Sienkiewicza wjechał nad ranem 24 października 1924 r. Pisarza w imieniu organizacji twórczych witał Leopold Staff. Na wszystkich stacjach, także tam, gdzie pociąg się nie zatrzymywał, oczekiwały tłumy ludzi, chcących oddać pisarzowi ostatni hołd. Z Piotrowic i Dziedzic pociąg jechał do Katowic. Stamtąd skierował się do Częstochowy.
Na częstochowskim dworcu trumnę przeniesiono do karawanu. Za nią ponad 150 tys. osób podążyło Alejami Najświętszej Maryi Panny w kierunku Jasnej Góry. Podczas żałobnego nabożeństwa przy trumnie pisarza, przeor Jasnej Góry i generał paulinów o. Wacław Markiewicz mówił: "Gdy patrzymy okiem ducha na ten pośmiertny Jego powrót do kraju (...), widzimy, iż to nie żałobny, lecz tryumfalny pochód, iż to królewskie przyjęcie jakie mu zgotowano".
Przed północą specjalny pociąg wjechał na Dworzec Główny w Warszawie. Pisarza przywitali przedstawicieli najwyższych władz państwowych, wojska oraz uczeni. Trumnę wystawiono na specjalnym katafalku i zaciągnięto wartę honorową.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 26 października. Jak wspominają kronikarze, w orszaku pogrzebowym szło tak dużo mieszkańców stolicy, że jego czoło już dotarło do katedry na Starym Mieście, a wielu uczestników jeszcze nie wyruszyło sprzed dworca.
27 października, o godz. 10 odprawiona została w katedrze św. Jana Msza św., podczas której ks. Antoni Szlagowski powiedział: "Miasta i ludy, którymi wiedziono trumnę Twoją, wychodziły na spotkanie ze słowem pokoju dla Polski. Szedłeś jak żywy, jak żywy przemawiałeś za Polską, a głos Twój rozbrzmiewał donośnie po świecie całym. I wstąpiłeś w podwoje tej starej świątyni. (...) Za to więc, żeś te ziarna prawdy i piękna przynosił narodowi swemu, żeś do muzyki świata dodał dźwięk jeden, którego nie było, niech Twe ostateczne 'Quo vadis?' stanie się Bożym zrządzeniem, wielkim gościńcem z zórz, wiodącym Cię ku żywotowi wiecznemu".
Pożegnać pisarza przyszły tłumy mieszkańców i delegacje z całego kraju. W samo południe trumna została złożona w krypcie, obok miejsca pochówku prezydenta Gabriela Narutowicza.
A wtedy - jak napisała Maria Prosnak-Tyszkowa w wydanej kilka lat temu książce "Wspomnienie. Drugi pogrzeb Sienkiewicza z Vevey do Warszawy w październiku 1924 roku" - "cała Polska na dwie minuty pogrążyła się w ciszy".