- Świętość kard. Wyszyńskiego była widoczna w codziennych sytuacjach - mówi ks. prałat Bronisław Piasecki, ostatni kapelan Prymasa.
W Domu Arcybiskupów Warszawskich odbyło się spotkanie z autorami książki "Prymas Wyszyński nieznany", która na początku tego roku ukazała się nakładem krakowskiego Wydawnictwa M. Publikacja to zapis rozmów, jakie przez trzy lata dziennikarz Marek Zając prowadził z ks. prałatem Bronisławem Piaseckim, ostatnim kapelanem Prymasa Tysiąclecia. Ukazuje wiele nieznanych dotychczas historii z życia kard. Wyszyńskiego, począwszy od czasów przedwojennych, przez posługę biskupa lubelskiego, prymasowską, wydarzenia okresu millenium i "Solidarności", wybór papieża Polaka, aż po ostatnie dni Prymasa. Jest nie tylko uzupełnieniem biografii wybitnego duchownego. Wiele też mówi o powojennej, trudnej historii naszego narodu i kraju.
Jak podkreślał obecny na spotkaniu ks. Bronisław Piasecki, który towarzyszył Prymasowi w ostatnich siedmiu latach jego życia, kard. Wyszyński był wielką postacią Kościoła i powojennej Polski, ale jego wielkość wynikała ze świętości.
- Tę świętość najłatwiej rozpoznaje się na co dzień, w zwyczajnych sytuacjach, domowych, w szlafroku... - mówił duchowny, dodając, że kard. Wyszyński był człowiekiem niezwykle ciepłym, skromnym, zupełnie nie przywiązującym znaczenia do dóbr materialnych, a "wszystko co dostawał, rozdawał innym".
- W Warszawie wprowadził się do dawnego pokoju kard. Hlonda i zupełnie nic w nim nie zmienił. Nosił palto, które otrzymał od innego duchownego, nie miał nawet swojej marynarki. W pokoju nie miał radia, telewizora, prosty fotel przy biurku przykryty był kocem "ze zrzutów", który siostry wciąż musiały cerować. A kiedy do konającego Prymasa zadzwonił z Watykanu Jan Paweł II, trzeba było przedłużać kabel z innego piętra, bo Prymas nie miał osobistego telefonu - mówił ks. Piasecki.
Marek Zając przyznał, że przed rozpoczęciem pracy o książce nie myślał o kard. Wyszyńskim w kategoriach osobistej świętości. Propozycja wywiadu z ostatnim sekretarzem Prymasa byłą dla niego przede wszystkim gratką zawodową. Tym bardziej cenną, że sam Prymas starannie chronił prywatność, niewiele mówił o sobie, także jego najbliżsi współpracownicy byli w tym względzie niezwykle dyskretni.
- Szybko zorientowałem się, że książka nie będzie zbiorem anegdot, o których do tej pory nikt nie słyszał, że będzie czymś o wiele głębszym: duchową próbą zrozumienia, kim by Prymas - mówił marek Zając. - Podczas pracy nad nią wiele zrozumiałem: o wierze, Kościele, świecie, Polsce. Bóg zafundował mi najwspanialsze w życiu rekolekcje. I teraz, kiedy przechodzę obok warszawskiej katedry zawsze wstępuję i modlę się przy grobie Prymasa, z głębokim przekonaniem, że mam do czynienia z człowiekiem świętym.
Obecny na spotkaniu kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski dziękował autorom za "cenne przemyślenia na temat życia, dzieła, osoby kard. Wyszyńskiego", szczególnie ważne w kontekście zmierzających ku końcowi starań o jego beatyfikację. Zdaniem metropolity zaletą publikacji jest pokazanie świętości kardynała: jego głębokiej więzi z Bogiem, z której wynikała jego postawa wobec otaczającej go trudnej rzeczywistości oraz jego dzieła.