- mówił Jarosław Kaczyński w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
W 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego na placu Trzech Krzyży odbyły się obchody organizowane przez PiS. Rozpoczynając swoje przemówienie, Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę, że mimo upływu czasu wciąż pamiętamy o tych tragicznych wydarzeniach.
- Trzeba zapytać dlaczego ciągle pamiętamy i czcimy te rocznicę, choć to przecież rocznica wydarzenia tragicznego, które w polskiej historii zapisało się czarnymi, najgorszymi zgłoskami? - pytał prezes PiS.
Lider Prawa i Sprawiedliwości zwrócił uwagę, że pamięć jest ważna, gdyż "buduje wspólnotę”.
- Bez pamięci nie ma wspólnoty, a więc nie ma narodu. Pamięć jest ważna w różnych wymiarach, ale dla nas Polaków szczególnie ważny jest ten wymiar wolności - mówił.
Przypomniał też, że komunizm był w swej istocie systemem okupacyjnym. - Pamięć o tych wydarzeniach musi zostać w narodzie, bo musi także trwać pamięć o tym, co działo się w Polsce między 1944, a 1989 rokiem - apelował.
Zwrócił uwagę, że w Polsce wciąż jest wiele osób, które nie uświadamiają sobie, "czym był komunizm, czym była kolonialna potem zbliżona do protektoratu zależność od Związku Radzieckiego, czym był ustrój, który gwałcił nie tylko wolność, ale i wszelkie prawa: prawa pracownicze, prawa związane z ludzką inicjatywą, czy prawo do zwykłego życia, w którym kupno chleba czy mięsa jest problemem. Zdeptane zostało wtedy naprawdę wszystko”.
- Musimy ich przekonywać, musimy ciągle pamiętać, dla siebie, ale także dla młodszych pokoleń, żeby one nie zapomniały, nie dały się oszukać, żeby wiedziały, co Polskę spotkało w trakcie II wojny światowej i po II wojnie światowej - mówił prezes PiS.
J. Kaczyński zwrócił także uwagę na współczesny wymiar obchodów stanu wojennego.
- Dziś mamy w Polsce do czynienia z wielką, pozytywną zmianę; mamy rząd dobrej zmiany, rząd Beaty Szydło. Mamy uparte dążenie do tego, by Polska się zmieniła, by stała się nieporównanie bardziej niż przedtem sprawiedliwa, by cały ten oszukańczy mechanizm rozdziału dóbr między uprzywilejowanych został złamany, i chodzi zarówno o dobra materialne, jak i o dobra innego rodzaju - mówił.
Ocenił, że "wszystko to, co działo się w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat, to było coś wielce, wysoce niesprawiedliwego i szkodliwego".
- I chcemy to zmienić. I ta zmiana napotyka na opór. Można powiedzieć, że wściekły opór. Czyj? Tych, którzy tracą - powiedział prezes PiS.
- To oni próbują zanurzyć Polskę i polskie społeczeństwo we mgle absurdu. Próbują porównywać obecne rządy do tamtych. Próbują porównywać porządkowanie Polski do stanu wojennego, próbują porównywać kraj, który ma najwięcej ze wszystkich krajów Europy wolności, z tamtym państwem, gdzie niewola wróciła 13 grudnia w całej pełni. I my musimy o tym absurdzie mówić, odrzucać go i rozumieć - dodał.
Prezes PiS mówił także o "nieustannym opluwaniu i obrażaniu w mediach, na ulicy, nawet w gmachu Sejmu"; zachowanie to ma przekonać ludzi, że dobra zmiana nie jest dobrą zmianą, a "to, co jest robione dla nich, nie jest robione dla nich, tylko dla jakichś dziwnych celów, ku jakiejś dyktaturze".
Według niego obchody rocznicy stanu wojennego, to wspomnienia i pamięć, ale także współczesność i walka o to, by droga ku dobrej zmianie i lepszej, sprawiedliwszej Polsce była otwarta.
- Byśmy mogli po niej dojść do ostatecznego zwycięstwa, a częścią tego zwycięstwa będzie przynajmniej moralne, a także w niektórych wypadkach i karne rozliczenie tych, którzy kiedyś dopuszczali się zbrodni na Polakach - mówił prezes PiS.
Nawoływał do mobilizacji nie tylko przy urnach wyborczych, ale na co dzień. - Jestem pewien, że zwyciężymy - mówił.
Podczas manifestacji głos zabrali także działacze opozycji antykomunistycznej. Na manifestacji była obecna premier Beata Szydło i ministrowie jej rządu oraz marszałkowie Sejmu i Senatu.
Odbyła się także modlitwa za ofiary stanu wojennego oraz apel pamięci. Obecni są m.in. przedstawiciel Klubów Gazety Polskiej i NSZZ "Solidarność".
Zebrani na placu mieli ze sobą biało-czerwone flagi. Część osób trzymała transparenty. "Wolna Polska kontra Czerska mać", "PO, Nowoczesna, Kod= Targowica", "Rząd Polski jak husaria, tak trzymać" - to niektóre z pojawiających się na nich haseł.
Za miejscem, skąd wygłaszane będą przemówienia znajdował się duży baner z czarno-białymi zdjęciami ofiar stanu wojennego.
Po uroczystościach na placu Trzech Krzyży władze PiS udały się na Żoliborz, gdzie złożyły kwiaty przed grobem błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki przy kościele św. Stanisława Kostki.
W przeciwieństwie do lat poprzednich manifestacja nie miała charakteru marszu.