- Jestem gotów pójść drugi raz do parlamentu na Opłatek, by święta były spokojne, by wszyscy potrafili myśleć w kategoriach dobra wspólnego - powiedział kard. Kazimierz Nycz po spotkaniu opłatkowym w Świątyni Opatrzności Bożej.
- Jestem gotów pójść drugi raz do parlamentu na Opłatek, by święta były spokojne, by wszyscy potrafili myśleć w kategoriach dobra wspólnego - powiedział kard. Kazimierz Nycz po spotkaniu opłatkowym w Świątyni Opatrzności Bożej. Podczas spotkania opłatkowego z dobrodziejami Świątyni Opatrzności Bożej życzył, aby święta Bożego Narodzenia były spokojne w wymiarze rodzinnym, parafialnym i w całej ojczyźnie. - Jesteśmy tylko ludźmi. Dużo obiecujemy w adwencie, sobie i innym, ale człowiek jest słaby i kruchy. Pięć dni temu byłem w parlamencie na opłatku, życząc posłom spokoju i ciszy, by można było usłyszeć głos Boga i człowieka. Wystarczyło tylko na dwa dni. My ludzie potrzebujemy tej mocy, którą przynosi Jezus.
Metropolita warszawski podkreślił, że im jest starszy, tym większą ma nadzieję, że kolejne święta będą spokojne. Ale coraz trudniej się tego doczekać.
- To potwierdza, dlaczego my ludzie potrzebujemy wielu adwentów, by się nawrócić, przygotować, otworzyć, potrzebujemy wielu świąt Bożego Narodzenia i wielu stołów wigilijnych, wielu opłatków - stwierdził, dodając że dziś szczególnie potrzeba myślenia w kategoriach dobra wspólnego. Bo tylko myślenie ponad podziałami może wszystkich połączyć. - Jesteśmy w czasie, gdy trudno rozmawiać z ludźmi, nawet z tymi, których się zna. Gdy się dotyka pewnych tematów jest tak, jakby dotykać obolałych miejsc. Człowiek zaczyna reagować wtedy inaczej. Dlatego jeszcze raz biorę ten opłatek do ręki z nadzieją, byśmy chcieli się pojednać z Bogiem, byśmy chcieli się pojednać ze sobą nawzajem. I to nie tylko z tego powodu, że są święta. Ale oby te święta były boską okazją do tego, żeby chrześcijaństwo w nas zaistniało - powiedział kard. Kazimierz Nycz.