Wkrótce na tyłach kościoła przy ul. Miodowej ruszy budowa nowej jadłodajni. Po 25 latach będzie można ugotować zupę dla bezdomnych w godnych warunkach. Ale nie tylko.
Marchewki 10 kg, pietruszki – siedem kilo. 30 kg kwaszonej kapusty, do tego sześć, siedem wiader ziemniaków, trochę kiełbasy i kapuśniak prawie gotowy. – Zaczynamy o 7.30, tak żeby o 11.30 pierwsza grupa bezdomnych mogła usiąść do gorącej zupy. Dziś mamy kilkanaście skrzynek chleba, nikt głodny stąd nie wyjdzie – cieszy się Justyna, nauczycielka języka polskiego z podstawówki sióstr felicjanek. Razem z ośmioma innymi osobami od rana pichci 300 litrów kapuśniaku. – Kiedy zaczęłam pomagać tu bezdomnym sześć lat temu, uderzyło mnie, że po przerwie wakacyjnej przestałam widywać co najmniej kilku z nich. Co się stało z Piotrkiem, Stasiem, Mirkiem, wolę się nie domyślać – mówi, zabierając się za obieranie marchewki. Około stu osób już czeka przed kościołem na Miodowej. Tym samym, w którym złożono serce Jana III Sobieskiego. Od lat służy też najuboższym Warszawy, w tym bezdomnym, którymi opiekują się kapucyni, wspierani przez licznych wolontariuszy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.