Najbardziej niebezpieczną bombę najlepiej rozbroić śmiechem. To morał spektaklu „Klatka dla ptaków”.
Od czego zacząć? Może od końca. Młoda aktorka mówi w finale: aktor nie może dokonywać wyboru, w czym gra. Rola jest mu zawsze narzucona. Więc może to jest ta klatka dla ptaków, w której zamknięty jest wykonawca, interpretując zgodnie z wolą reżysera swoją postać?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.