Nie bądź bezzębnym chrześcijaninem, proś o Ducha! Może to jest dzień twojego chrztu? Odnowa w Duchu Świętym rozkołysała modlitewnie stadion.
"Chcę wywyższać imię Twe... Chcę wyśpiewać Tobie chwałę..." - śpiewem i tańcem zaprosiła do modlitwy i świadectw Odnowa w Duchu Świętym, świętująca w tym roku złoty jubileusz ruchu charyzmatycznego w Polsce.
- 50 lat temu stało się coś niezwykłego - nowe wylanie Ducha, nowa Pięćdziesiątnica - mówił ks. Sławomir Płusa, przewodniczący Rady Krajowego Zespołu Koordynatorów Odnowy. Nawiązując do mowy Jezusa z Ewangelii św. Jana o "strumieniach wody żywej", czyli "Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego", ks. Sławomir przypomniał, że słowa te realizują się na naszych oczach, w ruchach charyzmatycznych.
- Wielki promotor charyzmatycznej odnowy w Kościele katolickim kard. Leon J. Suenens podkreślał, że nie chodzi o to, żeby powstał jeszcze jeden ruch w Kościele, ale żeby Duch Święty znalazł dostęp do każdego chrześcijanina, do kapłanów, biskupów, każdego człowieka, przez Kościół do całego świata - zaznaczył ks. Płusa. - Czym jest Kościół, jeśli nie jest w pełni otwarty na Ducha Świętego? Kim jest chrześcijanin, jeśli nie ma doświadczenia Ducha Świętego? Bóg wtedy nie jest uwielbiony, nie są widoczne owoce Jego miłości.
Odpowiedzialny za Odnowę w Duchu Świętym w Polsce podzielił się swoim doświadczeniem, kiedy - będąc już po święceniach kapłańskich - zrozumiał, że nie zna Ducha Świętego, nie wie, co o Nim mówić wiernym, mimo że doskonale zaliczył w seminarium wszystkie egzaminy. Czuł się nieporuszony tym, co robił, chociaż przecież codziennie, podczas każdej Mszy św., uczestniczył w konsekracji chleba i wina.
- Usłyszeliśmy dzisiaj, że chrześcijaństwo może być bezzębne, chłodne, martwe i tak się dzieje, kiedy nie znamy sercem Ducha Świętego - mówił kapłan.
W takim stanie ducha trafił do grupy modlitewnej i poprosił o modlitwę nad nim, bo czuł, że jest "w dołku", stracił nadzieję.
- Pomodlili się króciutko nade mną i następnego dnia obudziłem się z nowym sercem. Wróciły radość, pokój... W ten sposób doświadczyłem chrztu w Duchu Świętym - opowiadał ks. Sławomir, zachęcając, by osoby obecne na rekolekcjach na stadionie z całą mocą swojego serca powiedziały: "Przyjdź, Duchu Święty" i by doświadczyły wylania Jego łask.
O swojej drodze do odkrycia działania Ducha w Kościele opowiedział Sławek, który jako młody chłopak był pogrążony w wielu grzechach. Po nawróceniu chciał "zrobić dla Jezusa wszystko" i wstąpił do seminarium duchownego. Po roku przyjął chrzest w Duchu Świętym, po którym "pojawiło się wiele emocji, uniesienia, dary charyzmatyczne". Jak dzisiaj przyznaje, był to bardzo przyjemny okres, jednak cały czas powracała do niego myśl, że ułożył sobie życie po swojemu, że nie zapytał Boga o zdanie.
- Idąc za głosem Boga, po kilku latach wystąpiłem z seminarium. Załamało mi się życie. Myślałem, że Bóg ze mnie zrezygnował - wspominał Sławek. - Wtedy spotkałem dzisiejszą moją żonę. I Duch Święty tak mocno nas wyprowadził z naszych pogmatwanych losów... Dzisiaj w małżeństwie chcemy doświadczać konkretu Ducha Świętego każdego dnia. Bez Niego to codzienne życie byłoby trudne, nie bylibyśmy w stanie kochać się i sobie wybaczać. Dla Ducha Świętego nie ma sytuacji straconych. Jeżeli czujesz, że twoje życie nie ma sensu, za dużo jest w nim błędów, musisz wiedzieć, że On nawet z takich błędów wyprowadzi dobro. Jestem dowodem na to, że Duch uwielbia beznadziejne przypadki. Moje dzisiejsze życie jest owocem Jego wielkiej łaski.
- Duchowi Świętemu zajęło 6 lat, żebym głębiej, sercem doświadczyła łaski chrztu - mówiła Agnieszka, która prowadzi ewangelizację wśród młodych. - Kiedy miałam 17 lat, przyjęłam chrzest w Duchu Świętym, a potem pogubiłam się w życiu, zapomniałam, czego doświadczyłam. Wszystkie dary i charyzmaty traktowałam jako gadżety. Uważałam, że są moje, chciałam tylko brać. Uwielbiałam doświadczać, wiecie, takiego odlotu... Byłam straszną egoistką. Kiedy moje plany życiowe padły jak domek z kart, trafiłam "przypadkiem" na rekolekcje ewangelizacyjne, po raz drugi się nawróciłam i Duch Święty rozlał się we mnie na nowo. Od tamtej pory, od 2009 r., mam wrażenie nieustannego trwania w łasce chrztu świętego, czuję, że to nie jest jednorazowe wydarzenie. Że codziennie - raz płytko, raz głębiej - jestem w tym strumieniu Ducha Świętego. On przemienił całe moje życie bardzo głęboko. Rozkochał mnie w Eucharystii, adoracji, czytaniu Słowa Bożego, Kościele, na nowo rozbudził pragnienie ewangelizacji. W 2013 r. podjęłam się ewangelizacyjnego dzieła "Młodzi młodym". Duch Święty zaprasza dziś ciebie, byś odnawiał swoje serce w Jego obecności, Jego miłości, byś przemienił każde nieszczęście twojego życia w błogosławieństwo i łaskę.