Kula trafiła ją w kark, ale nie zabiła. Wanda Lurie upadła. Pod stosem ciał leżała trzy dni, aż poruszyło się dziecko, które nosiła pod sercem. To ono dało jej siłę, by przeżyć. 15 dni później warszawska Niobe urodziła Mścisława.
Do miejsca egzekucji podeszła w ostatniej czwórce. Wanda Lurie, żona przedwojennego przedsiębiorcy, razem z trojgiem dzieci błagała, by ocalić ich życie. Do ostatniej chwili miała nadzieję, że oprawcy, z oddziałów pod dowództwem Gruppenführera SS Heinza Reinefartha oraz brygady kryminalistów i zawodowych przestępców niemieckich podkomendnych Obersturmbannführera SS Oskara Dirlewangera, oszczędzą kobietę w 9. miesiącu ciąży i jej dzieci. Ale 5 sierpnia nie oszczędzano nikogo z mieszkańców Woli. Bramy, place, podwórka – nie było miejsca, które nie nasiąkłyby wówczas niewinną krwią mieszkańców Warszawy. Rozkaz Himmlera był jasny: zrównać miasto z ziemią. Nie brać jeńców. Ślady zatrzeć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.