Bez WAPM nie wyobrażają sobie wakacji. Dlaczego po raz kolejny wyruszają na pątniczy szlak?
Diakon Eugeniusz Żenia Żukowski, salwatorianin Agata Ślusarczyk /Foto Gość
Diakon Eugeniusz Żenia Żukowski, salwatorianin
Z salwatoriańską grupą zieloną idę po raz piąty. Pielgrzymka to niesamowite świadectwo dla innych. Podczas pielgrzymki na Białorusi jedna z pątniczek powiedziała mi, że nie wie, po co idzie. Dopiero kiedy zobaczyła babcię, która całuje asfalt po przejściu pielgrzymki, zrozumiała, że idziemy w imię Boże. Ta starowinka pokazała jej, że pielgrzymka jest ważna. Święta. Dla mnie to najlepszy sposób modlitwy - drogą, służbą innym, tańcem, zabawą. Staram się być cały dla innych, ofiarny we wszystkim. W naszej grupie chodzi 300-400 osób, w każdej z nich mieszka Bóg. Mogę Go doświadczać i samemu dzielić się miłością. Pielgrzymka to nauka pokory wobec drugiego człowieka.
Róża Tarchała, grupa błękitna Agata Ślusarczyk /Foto Gość
Róża Tarchała, grupa błękitna
Na WAPM idę po raz 8. Lubię ten moment i to poczucie, że to Bóg daje mi siłę, żeby przejść te
Piotr Figoń, grupa biało-złota Agata Ślusarczyk /Foto Gość
Piotr Figoń, grupa biało-złota
Lubię wysiłek, z którego jest pożytek. Podczas pielgrzymki będę odpowiadać za bezpieczeństwo grupy i kierować ruchem. Mam pod sobą kilka osób. Pomagam także w organizacji WAPM przed wyruszeniem na szlak. Pielgrzymka jest dla mnie sprawdzian moich możliwości fizycznych i organizacyjnych. Z perspektywy czasu widzę - idę już 17. raz - że to doświadczenie pracy z ludźmi kształtuje mój charakter, uczy opanowania, cierpliwości, podejmowania decyzji. To bardzo przydaje się w życiu. Pielgrzymka to także modlitwa i podziwianie piękna przyrody.
Karolina Gago, grupa szara Agata Ślusarczyk /Foto Gość
Karolina Gago, grupa szara
Pielgrzymka to możliwość poznania Boga przez drugiego człowieka. Kiedy w wieku 15 lat szłam po raz pierwszy na pielgrzymkę nie wiedziałam, co mnie tam czeka. Na każdym kroku spotykałam wyciągnięte dłonie - ktoś ofiarował picie, jedzenie, postój, talk do stóp. Czułam się otoczona dobrem i bezinteresowną miłością. To sprawiło, że chciałam dawać siebie innym, szczególnie tym, którzy szli pierwszy raz, czuli się zagubieni. Pielgrzymka to także czas doświadczania Bożej Opieki. Podczas pewnego dnia miałam niesamowitą ochotę na kanapkę z kurczakiem. Kiedy doszłam na postój okazało się, że w sklepiku pielgrzymkowym były akurat… kanapki z kurczakiem. To takie niby proste rzeczy, a dla mnie to "uśmiech” do Pana Boga. Mam wrażenie, że na pielgrzymce jesteśmy na nie bardziej wrażliwi i mamy czas je dostrzegać.