… i spotkanie z folklorem. To jedyne tego typu wydarzenie na terenie Warszawy. Zakończyły się XII Powsińskie Dożynki.
Poranek w Powsinie zapowiadał się mocno deszczowy. - Prosiliśmy o wstawiennictwo Matkę Bożą Tęskniącą i myślę, że możemy mówić o powsińskim cudzie - cieszył się Robert Woźniak, dyrektor Centrum Kultury Wilanów, spoglądając w niebo.
Pogoda faktycznie dopisała. XII Powsińskie Dożynki rozpoczęły się barwnym korowodem w ludowych strojach. Tegoroczne wieńce dożynkowe dedykowane były św. Bratu Albertowi i MB Fatimskiej. Następnie w plenerach Domu Pracy Twórczej odprawiona została Msza św.
- Powsińskie dożynki są wielkim świętem dziękczynienia za plony, jedynym tego typu świętem na terenie Warszawy - mówi dyrektor CKW. I dodaje: Dbamy o to, by wydarzenie było także spotkaniem z tradycją regionu, a nie jak w wielu miejscach w Polsce imprezą disco polo.
Wydarzeniu, jak co roku, towarzyszył przegląd zespołów folklorystycznych rodzimych i tych z zagranicy. W tym roku na plenerowej scenie zaprezentowały się m.in. Zespół Pieśni i Tańca "Radosc” z czeskich Pardubic i zespół ludowy z Chin. Przed publicznością wystąpiły także lokalne zespoły - Kuźnia Artystyczna, Powsinianie i Grupa 30+. A także Miejska Orkiestra "Moderato” z Warki, Regionalny Zespół Pieśni i Tańca "Markowianie”.
- W strojach wilanowskich prezentujemy kujawiaka z oberkiem, mamy także kilka pieśni zapisanych przez Oskara Kolberga, polskiego etnografa, folklorystę, kompozytora. Chcemy w ten sposób podtrzymać tradycję narodową - mówi Joanna Cicha-Kuczyńska z zespołu Kuźnia Artystyczna. I zwraca uwagę, że polskie tańce narodowe: kujawiak, oberek, mazur, polonez i krakowiak zostały wpisane na krajową listę niematerialnego dziedzictwa narodowego.
- Elementy tam wpisane mają szansę być wpisane na listę na poziomie międzynarodowym UNESCO - wyjaśnia.
Przygotowano także wiele atrakcji dla całych rodzin. Dożynki zakończyły się potańcówką na dechach. Organizatorem etnograficznego wydarzenia było Centrum Kultury Wilanów i parafia św. Elżbiety w Powsinie.
- Oscar Kolberg, kiedy rozpoczynał badania etnograficzne i podróż po naszym kraju, rozpoczynał je właśnie tutaj w Powsinie. Nie wymyślamy więc niczego na siłę, nic nowego, te tereny żyły sprawami związanymi z pracą na roli, obrzędowością, swoistym kalendarzem roku, który przyplątał się z tym, co Boskie i z tym co dla ludzi - mówił R. Woźniak.