Na skwerze I Dywizji Pancernej WP Fundacja Reduta PWPW zorganizowała piknik powstańczy z okazji 73. rocznicy zdobycia i bohaterskiej obrony Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
- Zamysłem pikniku jest upamiętnienie heroicznej postawy Polaków i wskazanie na zbrodniczą postawę Niemców. Wydarzenia z 1944r. wpływają na nasza tożsamość. Zaciągnęliśmy zobowiązanie moralne wobec powstańców. Musimy o nich pamiętać. Żadna państwowa firma nie ma takiego wkładu w odzyskiwanie państwowości polskiej jak Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. Już od 1940r. działała tu Podziemna Wytwórnia Banknotów drukująca dokumenty legalizujące i banknoty w ramach oddziału „Agaton”. Aż 90 proc. pracowników było w to zaangażowanych – wyjaśniał podczas pikniku Piotr Woyciechowski, prezes zarządu PWPW. Przypomniał, że wytwórnia przeszła do historii jako jedna z redut obrony Starego Miasta. - Starówka upadła zaraz po upadku PWPW. Żyje 8 osób z 600, którzy jej broniły – mówił.
Juliusz Kulesza, ps. „Julek" brał udział w zdobyciu i utrzymaniu PWPW w czasie powstania Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość Jedną z nich jest Juliusz Kulesza ps. „Julek”, żołnierz AK należący do oddziału zbrojnego PWPW 17S. - Brakował wody i jedzenia. Byliśmy wycieńczeni. Spaliśmy po cztery godziny na dobę. Był upał. Niosło nas napięcie nerwowe. Chęć oddania się słusznej sprawie dodawał nam siły – wspominał na pikniku. Przyznał, że bardzo trudnym momentem było strzelanie do ludzi. - Pamiętaliśmy, że to nieprzyjaciel przyszedł do nas, a nie my do niego. Po latach trudnej okupacji chcieliśmy doświadczyć elementarnej sprawiedliwości – wyjaśniał. Wskazał na wielką rolę nieletnich w obronie Warszawy. - Dzieci pomagały w łączności. Dzięki temu wiele osób dowiadywało się co działo się z najbliższymi. W czasie powstania nie byłem dzieckiem, ale byłem łącznikiem, a później strzelcem – przypomniał.
Piknik rozpoczął się pokazem sprzętu używanego przez służby mundurowe: czołgów i motocykli oraz sprzętu z czasów II wojny światowej, Powstania Warszawskiego i strojów wojskowych. Była też gra miejska i konkursy wiedzy historycznej dla dzieci i młodzieży. Na stoisku Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych atrakcją okazała się personalizacja kart dla dzieci, pokaz czerpania papieru czy okolicznościowe nadruki wykonywane na historycznej maszynie dociskowej tzw. bostonce. Polskie Radio udostępniło archiwalne nagrania. Dzieciom zaprezentował się miś Wojtek, który przeszedł szlak bojowy z armią gen. Andersa. Na scenie wystąpiły Arka Noego, Garwoliński Teatr Muzyczny „Od czapy” i Luxtorpeda. Wieczorem na budynku PWPW przy ul. Rybaki 35 zaprezentowano widowisko multimedialne z wykorzystaniem techniki mappingu 3D.
Wytwórnia oraz budynek mieszkalny pracowników w czasie okupacji nadzorowali Niemcy. Powstańcy zdobyli ten teren w drugim dniu powstania. Atak na PWPW przeprowadzono trzema grupami uderzeniowymi, tzw. metodą „konia trojańskiego”. Pierwsza uderzyła z boku, druga na tyły, a trzecia od środka pod dowództwem por. Czesława Lecha, ps. „Biały”. Wytwórnia z podziemnymi schronami stała się bardzo ważną twierdzą broniącą starówki od północnego wschodu, a także schronieniem dla rannych, blisko tysiąca cywilów oraz miejscem dobrze zorganizowanego zaopatrzenia z magazynami żywności. Opór żołnierzy osłabł 28 sierpnia po wielu atakach piechoty i czołgów, bombardowaniach i ostrzale artyleryjskim. Garstka powstańców wycofałą się na Stare Miasto. Ludność cywilna i ranni dostali się w ręce Niemców. Część została rozstrzelana. Była wśród nich dr Hanna Petrynowska „Rana”, która kierowała szpitalem.