Prawie zawsze są zmęczeni, przeciążeni, często zmartwieni, bezsilni, czasami wypaleni. – Nasze spotkania są po to, żeby złapać dystans, skierować myślenie na właściwe tory – mówią mama i tata Wojtusia.
Każdy rodzic wie, ile wysiłku kosztuje wytrwanie z maluchem na niedzielnej Eucharystii. Bo kręci się, marudzi, gada… Chociaż Wojtek ma już 8 lat, trudno mu usiedzieć spokojnie, doczekać do końca Mszy św. bez chodzenia i wydawania głośnych dźwięków. Chłopczyk jest niepełnosprawny intelektualnie.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści