Teatr zamienia się niekiedy w rozważania o naszym miejscu w świecie.
Trzy świadome siebie osobowości: uczony podróżnik Bronisław Malinowski, badaczka plemion syberyjskich antropolożka Maria Czaplicka i próbujący w lekkiej formie podjąć ten temat Witkacy usiłują całkiem serio odpowiedzieć na pytanie o obcość kulturową, na którą jesteśmy skazani z racji miejsca zamieszkania. A więc człowiek skazany na swój los pokazany w perspektywie sztuki i etnografii to temat spektaklu brzmiącego dość frywolnie „Panna Tutli Putli”.
Bo jak zawsze Witkacy gra z widzem w kotka i myszkę. Tym razem zainspirowany podróżą do Azji, którą odbył w towarzystwie swego przyjaciela, podróżnika Bronisława Malinowskiego podejmuje temat kolonializmu wczoraj i dziś. Do tego dochodzą jeszcze spostrzeżenia Marii Czaplickiej - badaczki plemion syberyjskich z pogranicza kulturoznawstwa i teorii sztuki. Jak z tego może powstać interesujący dla widza spektakl - nie wiadomo. A jednak może. I to cechuje przedstawienia wystawiane na deskach Teatru Przodownik.
Podejmowane często na łamach specjalistycznej prasy tematy dotyczące wpływu emigracji na osobowość izolowanych od rdzennej ludności społeczności, o różnorodności kulturowej, jakiej jesteśmy poddawani bez naszej woli - te kwestie musiały przeniknąć także do teatru. Zderzają się tu więc teorie z dziedziny zarówno nauki jak i sztuki.
Spektakl nosi wyraźne piętno teatru Malabar Hotel, jak wszystkie spektakle wystawiane w Przodowniku. Ta niezależna grupa teatralna prowadzona przez Marcina Bartnikowskiego i Marcina Bikowskiego wyraźnie odwołuje się do twórczości Witkacego. Stąd tytuł spektaklu „Panna Tutli Putli”. Jeśli nawet dominantą tych spektakli jest - jak często u Witkacego - forma, to nie sposób nie uzupełnić tego terminu: forma i treść. Bo u Witkacego forma nigdy nie była formą pustą. Tak i tutaj: twórcy wraz z widzem podejmują się zanalizowania problemu wpływu obcości kulturowej na zamieszkujących w obcym sobie środowisku.
Malabar Hotel pod kierownictwem Marcina Bartnikowskiego i Marcina Bikowskiego otrzymała na różnych festiwalach ponad 30 nagród i wyróżnień zarówno w Polsce, jak i za granicą. I to nie tylko za ciekawą formę plastyczną. Każde ich przedstawienie jest zachętą do dyskusji na temat intrygujący, a nie rozwiązany zarówno na polu sztuki, jak i publicystyki. Bo to nie żadna czysta forma, żaden teatr plastyczny, ale spektakle obrośnięte znaczeniami, wobec których widz nie pozostaje obojętny. Za ten niełatwy dialog z widzem odpowiada reżyser spektaklu Magdalena Miklasz.