Od czego zacząć? Po jakie wydanie sięgnąć? Czytać na wyrywki, czy "od deski do deski"? Co zrobić, gdy nie rozumiemy treści? Odpowiada wybitny biblista ks. prof. Waldemar Chrostowski.
- Pismo Święte jest podobne do szyby. Można widzieć samo szkło, ale kiedy człowiek bardziej się przyjrzy, zobaczy za nim drzewa, domy, ludzi… - mówił podczas spotkania z cyklu „Duchowość dla Warszawy” ks. Chrostowski, przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich, laureat Nagrody Ratzingera – zwanej teologicznym noblem, od lat zaangażowany w dialog katolicko-żydowski. Spotkanie 25 października zainaugurowało drugi rok wykładów i dyskusji na tematy z zakresu duchowości. Organizuje je Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie wraz z Centralną Biblioteka Rolniczą.
- Pismo Święte pozwoliło mi przetrwać bardzo trudne chwile – mówił o osobistym doświadczeniu ks. prof. Chrostowski, zachęcając do tego, by uczynić je towarzyszem swojego życia.
Zdaniem biblisty, zanim przystąpimy do regularnego sięgania po Pismo Święte, warto zaopatrzyć się w jego własny egzemplarz. Będzie to bowiem lektura bardzo osobista. Do wyboru mamy wydania: poznańskie - z obszernymi komentarzami; warszawsko-praskie – z bardzo dobrze przełożonym Nowym Testamentem; jerozolimskie – z komentarzami tłumaczonymi z języka francuskiego, paulistów – uwspółcześnione oraz oficjalną i najbardziej popularną Biblię Tysiąclecia, której od 1965 r. ukazało się pięć wydań i z której pochodzą czytania mszalne. Oprócz samego wydania, biblista radził zwrócić uwagę na odpowiednią czcionkę, by samo czytanie tekstu nie było męczące.
Najważniejsze jednak jest nastawienie, stan ducha otwierającego Księgę.
- Niektórzy lubią czytać książki kucharskie. Wyobrażają sobie co mogliby na ich podstawie przyrządzić, ale bardzo rzadko to realizują. Takie samo niebezpieczeństwo grozi nam przy lekturze Biblii – przestrzegał duchowny. – Powstała ona jako owoc wiary w Boga, a jej celem jest budowanie i umacnianie wiary.
Ks. Chrostowski radził, żeby przygodę z Pismem Świętym rozpocząć od mocnego postanowienia czytania regularnego, codziennego i nie opuszczenia żadnego wersetu nawet wówczas, gdy natrafimy na fragment Ewangelii, gdzie św. Mateusz wymienia imiona 42 przodków Jezusa, i gdy przyjdzie nam przeczytać kilka stron rodowodów w Pierwszej Księdze Kronik. Można zacząć od łatwiejszych tekstów Nowego Testamentu albo wybrać wersję trudniejszą: „od deski do deski”, co zajmuje około 4,5 roku.
- Nie polecam czytania na chybił trafił na zasadzie: co Pan Bóg ma mi do powiedzenia dzisiaj, w moim problemie, w moich wątpliwościach, trudnej sytuacji… Tego rodzaju lektura trąci magią, wymuszaniem na Bogu odpowiedzi tu i teraz. Bywa, że odpowiedź nadchodzi, ale nie możemy być pewni, że zawsze tak się dzieje – podkreślał mówca.
Żeby czytanie było owocne należy każdego dnia wygospodarować 10-15 minut, w samotności, ciszy, skupieniu. Zaczynamy je i kończymy znakiem krzyża świętego, bo jak przypomina ks. Chrostowski „chrześcijańska lektura Pisma Świętego od początku do końca jest Chrystologiczna”.
- W Starym Testamencie Jezus jest obecny jako obietnica, tęsknota, nadzieja,. Dlatego przy lekturze całego Pisma Świętego mamy przed oczami Chrystusa – podkreślał ks. Chrostowski, zaznaczając, że Księga nie ma charakteru hagiograficznego, nie obfituje wyłącznie w budujące przykłady, ale pokazuje jak nawet ze zła Bóg może wyprowadzić dobro.