Nic dziwnego, że sztuka "Trzecia młodość Bociana" nazywana jest spektaklem autorskim Emiliana Kamińskiego.
Kamiński wzorując się na farsach brytyjskich w spektaklu "Trzecia młodość Bociana" przemyca swoje przemyślenia. Otoczony wianuszkiem kobiet podpowiada z przymrużeniem oka, że życie może być piękne. Nie szczędząc komplementów płci pięknej docenia urok, ale i wkład w życie społeczne ciężko pracujących pań. Bo jest wśród nich i bibliotekarka i masażystka, i przedstawicielki wielu pożytecznych zawodów.
Nawiązując do serial u "U Pana Boga w ogródku” żartuje sobie z odniesień przypominając nam, że wszystko już było. Piękne panie to Sylwia Gliwa, Hanna Konarowska nie wiadomo dlaczego wcielająca się w jakąś domową heterę, Małgorzata Sadowska i Milena Staszuk, może niekiedy zbyt skąpo ubrane, ale przyzwyczajamy widza do powszechnej „normy”, że co ubrane to nieciekawe. Warto też docenić trud tłumacza i wymienić zręcznie balansującą po meandrach języka Bogusławę Plisz- Góral.
A mamy tutaj wiele brytyjskich wzorów. Autor Simon Moss na motywach sztuki "Tom Dick and Harriet”. Pojawiają się i inni autorzy Johnie Mortimer and Brian Cooke. Ale nad tym wszystkim króluje autorska wersja Eniliana Kamińskiego z jego prześmiewczym komentarzem. Co z tego wszystkiego wynika? Że jak się ma silną wolę - czytaj apetyt na życie - to można przeżyć i trzecią młodość, a może i czwartą, i piątą, i …szóstą. Byle z umiarem…