Mateusz Morawiecki podtrzymał starszego mężczyznę, gdy ten potknął się w katedrze polowej.
Do zdarzenia doszło w podczas Mszy św. odprawianej w katedrze Wojska Polskiego w 155. rocznicę wybuchu powstania styczniowego.
Na nagraniu TVP widać, że kombatant Armii Krajowej, przekazując znak pokoju, potyka się na schodach ołtarza. W ostatniej chwili przed upadkiem uchronił go premier Mateusz Morawiecki.
Premier Morawiecki ratuje kombatanta przed upadkiem. Źródło: TVP
Gość Warszawski
- Niech obchody kolejnej rocznicy wybuchu powstania styczniowego pomogą nam jeszcze bardziej doceniać dar wolności i przyczynią się do budowania narodowej zgody - apelował w homilii bp Józef Guzdek.
Hierarcha przypomniał postacie tamtego czasu abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, metropolitę warszawskiego i późniejszego świętego, który swoją niezłomną postawę w czasie powstania styczniowego przypłacił dwudziestoletnią zsyłką oraz św. Rafała Kalinowskiego, który na zesłaniu po udziale w powstaniu przeżył nawrócenie.
- Odkrył, że marzenie o odzyskaniu niepodległości przez Polskę mogą spełnić jedynie ci, którzy przez kształtowanie prawych sumień i patriotyczne wychowanie zostaną do tego przygotowani - powiedział bp Guzdek.
Zdaniem bp. Guzdka, wspominając wydarzenia sprzed 155 lat, „jeszcze raz przekonujemy się, że losy Kościoła katolickiego były - jak w żadnym innym kraju - związane z losami narodu i państwa polskiego”. Przypomniał, że w powstaniu styczniowym liczny udział wzięło duchowieństwo parafialne i zakonne.
- Prawie każdy oddział powstańczy miał swojego kapelana. Dzięki ich posłudze w szeregach powstańców panował „wysoki” duch religijny. W obozach powstańczych, jeżeli to tylko było możliwe, codziennie odprawiano Msze św., żołnierze mogli przystępować do spowiedzi i Komunii świętej. Wielu z księży zginęło w walkach z Rosjanami, około 30 stracono, kilkuset zesłano na Syberię, a około 300 trafiło do więzień. Władze carskie dokonały kasaty zakonów - przypomniał.
We Mszy św. uczestniczył premier Mateusz Morawiecki, minister ON Mariusz Błaszczak, parlamentarzyści, generałowie WP z szefem Sztabu Generalnego gen. broni Leszkiem Surawskim.
Po zakończeniu Eucharystii uczestnicy przeszli pod Krzyż Traugutta znajdujący się przy jednym z umocnień cytadeli warszawskiej. W intencji powstańców odmówiona została modlitwa.
Odczytany został apel pamięci, który zakończyła salwa honorowa. Pod Krzyżem Traugutta złożone zostały kwiaty.
W trakcie wcześniejszego przemówienia przy Bramie Straceń Cytadeli Warszawskiej szef rządu stwierdził, że 155 lat temu Powstanie Styczniowe „było aktem desperacji, odwagi, ale nie było aktem szaleństwa”. Premier powiedział, że 50 lat po jego zakończeniu, przywołując pamięć o tym zrywie, można było odbudować niepodległy kraj i „urządzać życie lepsze dla wszystkich obywateli”.