Dwudniowe spotkanie w Niepokalanowie rozpoczęło się dokładnie w setną rocznicę przyjęcia święceń kapłańskich przez o. Maksymiliana i potrwa do niedzieli 29 kwietnia. Biorą w nim udział członkowie wspólnot modlących się za kapłanów z całej Polski oraz duchowni wspierani modlitwą.
Najliczniej zgromadzili się przedstawiciele Apostolatu Modlitwy za Kapłanów Margaretka i Apostolatu Modlitwy i Postu za Kapłanów Złota Róża.
- W ciągu 2 lat założyłam sześć róż omadlających kapłanów. Widzę potrzeby ludzi świeckich, którzy coraz częściej odchodzą z Kościoła, wiec potrzeba im mądrych i charyzmatycznych duchownych, którzy ich poprowadzą – uśmiecha się Magdalena Michalak z Dąbrowy Górniczej.
Podobną motywację do modlitwy za kapłanów ma Piotr Dambecki z Bydgoszczy, który do Niepokalanowa przyjechał z żoną i dwójką dzieci. - Jestem szafarzem nadzwyczajnym, a syn lektorem. Obserwuję, że przyszły trudne czasy dla kapłanów. Kilkanaście lat temu ludzie poszliby w ogień za księżmi. Byli też oczywiście i ich zaciekli przeciwnicy. Teraz granica się zatarła i dużo osób krytykuje kapłanów. Mamy w rodzinie werbistę, ale nie było to powodem podjęcia modlitwy za duchownych. To kwestia świadomości i odpowiedzialności. Modlimy się za tych, którzy pracowali, pracują i będą pracowali w naszej parafii – mówi.
Centralnym punktem pierwszego dnia spotkania była Eucharystia pod przewodnictwem bp. Rafała Markowkiego. - Diakon przyjmując święcenia kapłańskie otrzymuje wielką władzę, którą ma prowadzić ludzi do Boga. Z tą władzą wiążą się służba i odpowiedzialność za drugiego człowieka – przypomniał w homilii.
Nawiązując do stulecia święceń kapłańskich o. Maksymiliana podkreślił, że był on charyzmatycznym duchownym, który dokonywał rzeczy niemożliwych. - Założył Rycerstwo Niepokalanej, otworzył nowoczesną drukarnie, zbudował klasztor w Niepokalanowie, później drugi w Japonii, uruchomił radiostację, a wszystko to w trudnych czasach międzywojennych, kiedy to Polskę dotykała bieda. Na koniec oddał siebie w Oświęcimiu. Skąd czerpał siłę? Czy to tylko zdolności ludzkie sprawiły? - pytał retorycznie. - O. Maksymilian nie uczyniłby tego wszystkiego, gdyby nie nieustanne trwanie w przy Jezusie Eucharystycznym i adoracje Najświętszego Sakramentu od najmłodszych lat. Jezus dawał mu energię do rzeczy, które po dzień dzisiejszy zachwycają świat – mówił bp Markowski.