Nakładem Wydawnictwa WAM ukazała się nowa książka o o. Kolbem. W niej po raz pierwszy zostały zebrane świadectwa cudów za wstawiennictwem męczennika z Auschwitz.
Dla mnie ta książka to podręcznik typu „co robić, gdy…”. W świadectwach znajdziemy proste instrukcji postępowania w sytuacjach, gdy doświadczamy trudności, gdy inne metody zawiodły, gdy czujemy się bezradni. Widać w nich, że środki, które zalecał o. Maksymilian są naprawdę skuteczne. Znamy je powszechnie, ale uznajemy za zbyt zwykłe, na które szkoda czasu. A na podstawie świadectw widzimy, że mogą one zmienić życie – wyjaśnia o. Mirosław Kopczewski OFMConv, który napisał słowo wstępne do książki „Cuda świętego Maksymiliana Marii Kolbego. Świadectwa i modlitwy”.
Jej zasadniczą część stanowią relacje osób, którzy doznały skutecznego wstawiennictwo o. Maksymiliana. Były one zbierane zaraz po śmierci męczennika, a spisane w latach 1982-2017. Pojedynczo ukazywały się na łamach Rycerza Niepokalanej. Jedno z nich dotyczy zdarzenia kiedy jeszcze o. Maksymilian żył. W 1937 r. list do Niepokalanej napisała Feliksa z Gdańska. Była wtedy matką dwójki małych dzieci, z których jedno miało problemy z chodzeniem, mieszkała w małej wiosce, a mąż opuścił ją dla innej kobiety. Nie chcąc kłopotać rodziców, wszystkie swoje żale spisała i wysłała do Niepokalanej. Zbiegiem okoliczności list trafił do o. Maksymiliana. Franciszkanin odpowiedział na niego załączając cudowne medaliki, dyplomik MI i obietnicę modlitwy. Od tego dnia życie kobiety się zmieniło. Córka zaczęła chodzić, a mąż się zmienił.
– Nasze archiwa są dość bogate. Dysponujemy obszernym materiałem zebranym na potrzeby procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego. Są wśród nich zeznania osób, które znały o. Kolbe, czyli świadectwa kolegów, sąsiadów, parafian, braci. Na ich podstawie widać, że już za życia o. Maksymilian wypraszał skutecznie łaski od Boga. Sam mówił: „Tutaj musimy się jedną ręką trzymać Niepokalanej, a drugą działać. Na drugim świecie będziemy mogli obydwiema rękami pracować”. I widzimy, że to się sprawdza. Święty nie przestaje działać po śmierci – wyjaśnia o. Kopczewski.
W książce przeważają świadectwa dotyczące uzdrowień na ciele. Bardzo często pojawia się też temat uratowanych małżeństw, nawróceń i wyjścia z alkoholizmu. – Tę książkę warto podarować lekarzom. Są w niej opisy konkretnych schorzeń. Medycy wiedzą, że z niektórych chorób nie tak łatwo się wychodzi. Okazuje się jednak, że prosty akt wiary może nie tylko doprowadzić do wyzdrowienia, ale zaowocować niesamowitą przygodą życia, czyli pięknem spotkania z Bogiem – dodaje franciszkanin.
Dotychczasowe pozycje wydawnicze o o. Kolbe mają charakter hagiograficzny. „Cuda świętego Maksymiliana Marii Kolbego. Świadectwa i modlitwy” są pierwszym zbiorem świadectw za wstawiennictwem o. Maksymiliana. Nie mniej jednak, znajdziemy tu także dane dotyczące życia świętego.
- W trakcie zbierania materiałów, św. Maksymilian zaskoczył mnie wieloma sprawami. Jestem po studiach teologicznych, wiec trochę już wcześniej o nim wiedziałam. Odkryciem dość dużym było dla mnie to, że o. Maksymilian czcił św. Józefa. Zachęcał braci do oddawania się w jego obronę, by od niego uczyli się czci ku Niepokalanej. Nosił też medalik ze św. Józefem. Odkryłam, że zostawił po sobie bardzo dużo pism. Można więc wracać do jego myśli i rozważań – mówi Katarzyna Pytlarz, która opracowała książkę.
Przyznaje, że wiele osób kojarzy o. Maksymiliana jako męczennika z Auschwitz, ale nie wie, że był on wizjonerem i twórcą śmiałych planów. - Rysował rakiety. Planował lot na księżyc. Zajmował się rzeczami, które w jego czasach były niedostępne – przypomina.
Drugą część książki stanowią tradycyjne modlitwy dotyczące o. Maksymiliana i Rycerstwa Niepokalanej.