Obraz św. Brunona z Kwerfurtu płynący Wisłą, Eucharystia, poświęcenie kapliczki Matki Bożej Kodeńskiej i festyn. Tak wyglądał tegoroczny odpust parafialny w Lesie Bielańskim.
Zgodnie z bielańską tradycją sięgającą 1673 r. świętowanie rozpoczęło się zielonoświątkową procesję nad Wisłę, by powitać obraz św. Brunona z Kwerfurtu, który przypłynął ze Starówki.
W procesji niesiono malowidła przedstawiające pięciu mnichów męczenników, którzy zginęli w czasach Bolesława Chrobrego.
- Pierwsza grupa kamedułów dotarła do Polski na prośbę cesarza Ottona III i króla polskiego w 1001 r. Miał być wśród nich św. Brunon, ale skomplikowana sytuacja polityczna na terenie Polski sprawiła, że dotarł kilka lat później. Dzięki temu oni stracili życie wcześniej, a on jak już dojechał za drugim razem - nad brzegiem Wisły w telegraficznym skrócie opowiadał ks. Wojciech Drozdowicz, proboszcz parafii bł. E. Detkensa.
Obraz, w towarzystwie żony, małego synka i psa, przywiózł z archikatedry św. Jan Chrzciciela Przemek Pasek z Fundacji Ja Wisła. Wizerunek został przeniesiony przy muzyce Młodzieżowej Orkiestry Dętej OSP Joniec pod dyrekcją kapelmistrza Cezarego Celiana do kościoła pokamedulskiego, gdzie odbyła się suma odpustowa.
- Nasza parafia liczy sobie 19 lat. Jakiś czas temu po Mszy św. o godz. 11 prof. Jan Ogrodzki rozpoczął prowadzenie katechez w bocznej kaplicy. Mówił pięknie, ale ludzi przychodziło mało. Trafił jednak w środowisko odnowy charyzmatycznej i zaczęło się dziać - zachwalał proboszcz.
Podzielił się okolicznościowym świadectwem z własnego życia rodzinnego.
- Moja mama ma 93 lata. Zachorowała, nie mogła jeść i nie chciała jechać do szpitala. Leżała, a w pokoju obok, modliliśmy się razem z Jankiem przez godzinę. Po tej godzinie mama poprosiła o łyżeczkę zupy, potem trochę więcej i w końcu wróciła do zdrowia. Dla mnie to cud. Także jak potrzebujecie uzdrowienia na ciele czy pojednania w rodzinie, to przychodźcie na katechezy Janka, który jest już diakonem stałym, a prywatnie moim krewnym - zapraszał ks. Drozdowicz.
W Eucharystii uczestniczyli warszawscy radni i burmistrz Bielan Tomasz Mencina.
Po Eucharystii na placu przed kościołem została poświęcona kapliczka Matki Bożej Kodeńskiej. Inicjatywa jej budowy wyszła od księży pracujących w Lesie Bielańskim i poprzedniego burmistrza Bielan Rafała Miastowskiego.
Zaprojektowała i ufundowała ją etnograf Teresa Miller z mężem z okazji trzeciej rocznicy tragicznej śmierci syna, a wykonał w drzewie lipowym artysta ludowy Mieczysław Gaja z Łukowa.
- Kapliczka będzie podświetlana wieczorem, więc już dziś zapraszam: przychodźcie śpiewać majowe - inspirował ks. Drozdowicz.
Po modlitwie na placu przed kościołem uczniowie i nauczyciele Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. bł. ks. R. Archutowskiego odegrali scenkę z V rozdziału „Pana Wołodyjowskiego”. Było to nawiązanie do historii, w której Zagłoba dla ratowania Rzeczypospolitej, wyciągał z bielańskiego zakonu kamedułów Pana Wołodyjowskiego.
Dla dzieci na scenie plenerowej wystąpił Teatr Pod Orzełkiem. Była też dmuchana zjeżdżalnia, malowanie buziek i eksperymenty chemiczne.