Do jasnogórskiej Pani pieszo idą też studenci z Chin.
To dla nich zupełna nowość. Uczą się Polski, ale również naszego sposobu wyrażania wiary, naszej religijności.
Galeria z wyjścia praskiej pielgrzymki - TUTAJ
W tegorocznej 35. Pieszej Praskiej Pielgrzymce Rodzin na Jasną Górę, która wyruszyła 5 sierpnia z sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej w Warszawie, idzie kilkoro Chińczyków. Wszyscy studiują na warszawskich uczelniach. Niektórzy dopiero w październiku zaczną pierwszy rok nauki. Jeszcze słabo mówią po polsku i nie wszystko rozumieją. Ale przecież na pielgrzymce, w codziennym wspólnym wędrowaniu, wśród braci i sióstr, takie przeszkody nie istnieją.
Podczas 315-kilometrowej drogi wszyscy są braćmi i siostrami. Ta przyjaźń nie kończy się wraz z pielgrzymką
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- U nas nie ma zwyczaju pielgrzymowania. Myślę, że jest on tylko w Polsce. Bardzo mi się podoba, bo już idę z pielgrzymką drugi raz. Chociaż na początku było mi trudno, ale na trzeci, czwarty dzień się przyzwyczaiłem - mówi 40-letni ks. Shi Xiaowang, dla ułatwienia zwany w Polsce imieniem chrzcielnym: Jan.
Ksiądz Shi studiuje na UKSW w Warszawie. Jest rezydentem parafii Narodzenia Pańskiego, przy ul. Ostrobramskiej w Warszawie. W witolińskim sanktuarium działa duszpasterstwo Chińczyków w Warszawie. Mieszka ich w naszym mieście ok. 800.
W tym roku na pielgrzymkę ks. Shi zabrał ze sobą kilkoro studentów z Chin.