Był ostatnim oficerem II Rzeczypospolitej. Na cmentarzu Powązkowskim 10 sierpnia pożegnano Zbigniewa Ścibora-Rylskiego, żołnierza Armii Krajowej, prezesa Związku Powstańców Warszawskich, kawalera Virtuti Militari.
Panie generale, z żalem rozstajemy się z tobą, żołnierzem, którego życie streszcza się w dwóch słowach: dobry i wierny. Pięknie przeżywałeś misterium męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Byłeś z Nim zjednoczony do tego stopnia, że życzyłeś sobie, by w czasie Triduum Sacrum nikt ci nie przeszkadzał. Od dziś nikt ci nie będzie przeszkadzał w spotkaniu z Bogiem. Dobry i wierny „Motyl” odfrunął do nieba. Ufamy, że już usłyszałeś słowa zapraszające do wspólnoty zbawionych – żegnał generała biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.
Uroczystości pogrzebowe gen. Ścibora-Rylskiego odbyły się w kościele św. Karola Boromeusza na Powązkach w Warszawie.
Po Mszy św. urna została złożona do grobu rodzinnego na Cmentarzu Powązkowskim, gdzie pochowana jest żona generała Zofia Rapp-Kochańska, ps. Marie Springer, wywiadowczyni Komendy Głównej AK. – Walczyłeś o najcenniejszy dar, jaki Opatrzność daje narodom i państwom: niepodległość – mówił nad grobem Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
W czasie uroczystości zabrakło najwyższych władz państwowych, odczytano jedynie list od prezydenta Andrzeja Dudy.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się