Kroczenie drogą 8 błogosławieństw nie jest łatwe, ale może dać szczęście w Bogu już tutaj, na ziemi - przekonuje o. Jacques Philippe. Jeszcze dzisiaj i jutro rekolekcjonista głosi nauki w kościele na Służewie.
Rekolekcje zatytułowane "8 sposobów na szczęście", głosi o. Jacques Philippe, duszpasterz Wspólnoty Błogosławieństw, znany na świecie rekolekcjonista, autor wielu bestsellerów o modlitwie, Bogu i wolności. Podczas pierwszego dnia rekolekcji, 6 września w kościele św. Dominika na Służewie, przekonywał, że droga błogosławieństw wiedzie człowieka do pokoju serca, zawierzenia i zaufania Bogu.
- Pierwszy tę drogę przeszedł sam Jezus. Wypełnił błogosławieństwa i pozostawił nam mapę wyznaczająca drogę do szczęścia w królestwie niebieskim, do zjednoczenia z Bogiem i do osobistej, wewnętrznej odnowy – mówił o. Jacques.
Jak zanotował ewangelista św. Mateusz, Jezus wygłosił wielka mowę, zaczynającą się od błogosławieństw, na górze. To nie przypadek. Zachęca nas bowiem do duchowej wspinaczki, znacząc szlak ośmioma punktami. Pierwszy znajduje się u podnóża góry, gdy patrzymy na jej wierzchołek i zdajemy sobie sprawę z tego, jacy przy niej jesteśmy mali i słabi.
- Kim są owi „ubodzy w duchu”, do których – jak mówi Jezus – należy królestwo niebieskie? – pytał o. Philippe. – To są wszystkie nasze trudne sytuacje, miejsca, w których jesteśmy krusi, słabi, niedomagamy, które sprawiają ból, cierpienie, w których po ludzku nic nie da się zrobić. Z tej naszej bezradności, biedy rodzi się krzyk do Boga, by zobaczył i zadziałał, pomógł, uzdrowił, podtrzymał na duchu…
Jak podkreślił zakonnik czasami nagły brak, niedostatek, cierpienie są jedynymi szczelinami, przez którą Pan może dotrzeć do człowieka i w tym sensie mogą one stać się ewangeliczną, drogocenna perłą poznania i doświadczenia Boga – jego bliskości, miłosierdzia i czułości.
- Największym niebezpieczeństwem jest przekonanie o własnej doskonałości, niezależności, samowystarczalności. Wtedy Boga nie potrzebujemy, bo przecież wydaje się nam, że wszystko możemy osiągnąć sami, ze wszystkim sobie poradzimy – przestrzegał o. Jacques. I dodał: - Każdy z nas posiada pewną formę ubóstwa. Czasami jest to jakiś defekt fizyczny, choroba, niekiedy słabość psychiczna, nadwrażliwość, nadmierna nieśmiałość, ktoś jest mniej inteligentny, ma trudności w nauce, popadł w jakiś upokarzający go grzech i nie potrafi z niego wyjść… Boimy się, że tacy prości, niedomagający, mali, niedoskonali, nie zostaniemy przyjęci przez innych i Boga. Zaufajmy Mu i powierzajmy nasze słabe punkty i bolesne sprawy. Nie bójmy się własnego ubóstwa. To w nim - a nie w naszych sukcesach, zdolnościach, osiągnięciach – dokonuje się najgłębsze spotkanie z Bogiem – podkreślał zakonnik.