- Dzisiaj nam - Kościołowi, światu, Polsce - potrzeba zdecydowanych, radykalnych wyznawców Ewangelii, głoszących ją słowem i przykładem, modlitwą i czynem - powiedział kard. Kazimierz Nycz na jubileuszu 50-lecia wspólnoty Sant’Egidio.
- Przyszedłem do nich po trochę jedzenia, a dostałem przyjaźń – wzrusza się pan Czesław, który dziesięć lat temu zamknął trudny rozdział swojego życia w Szczecinie i wyjechał do Warszawy, po jak się niestety okazało jeszcze trudniejsze doświadczenia bezdomności i ubóstwa. – Ale do Szczecina bym nie wrócił. Nigdy nie miałem takich przyjaciół, jak mam tutaj. Czuję się przy nich lepiej, świetnie mi się z nimi rozmawia.
Pan Czesław wraz z innymi bezdomnymi, ubogimi, uchodźcami, seniorami byli gośćmi Sant’Egidio, świętującej swój jubileusz 20 września w kościele św. Barbary w Warszawie. Koncelebrowanej Mszy św. przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, a przy ołtarzu wraz z nim stanęli księża kilku stołecznych parafii, przy których wspólnota się zadomowiła. Przybyli na nią również przedstawiciele innych Kościołów chrześcijańskich, wraz z którymi Sant’Egidio spotyka się w świątyni św. Marcina na cyklicznych modlitwach o pokój oraz za uchodźców i prześladowanych chrześcijan.
Po Eucharystii odbyło się wieczorne świętowanie członków wspólnoty i ich gości. Na zdjęciu od lewej: Stanisław, Magdalena Wolnik oraz dziennikarka Radia Plus Marta Komorowska
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- To wspólnota, która 50 lat temu poszła do baraków, do ludzi którzy nie mieli mieszkań po to, żeby im służyć. Poszła do tych, na których inni często patrzyli z pogardą, jako ludzi niezaradnych, grzesznych – mówił w homilii kard. Kazimierz Nycz, przypominając, że dzieło powstało we Włoszech na fali posoborowej odnowy. Swoją nazwę wzięło od małego kościoła Sant’Egidio (św. Idziego) na Zatybrzu, skąd jego założyciel Andrea Riccardi wraz niewielką grupą wyruszali na peryferia Rzymu. Obecnie zrzesza ok. 60 tys. osób w 75 krajach. W Polsce działa w pięciu miejscowościach: Chojnie, Szczecinie, Poznaniu, Krakowie i w Warszawie.
- Bóg powołuje nas jako grzeszników, po to byśmy wzrastali w postawie pokory i potrafili iść do ludzi, nie próbując oceniać, sądzić. Członkowie Sant’Egidio wychodzą do innych nie z poczuciem wyższości lub doskonalszego życia, ale z poczuciem własnej słabości – podkreślił kardynał. Nawiązał do słów papieża Franciszka, wypowiedzianych na jubileuszowym spotkaniu z członkami wspólnoty w marcu br., streszczających jej charyzmat w trzech wymiarach: modlitwy, troski o ubogich i o pokój.
Sant’Egidio działa też wśród osób starszych, samotnych i chorych. Ich także nie mogło zabraknąć na jubileuszowym spotkaniu
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
– Dzisiaj nam, Kościołowi, światu, Polsce potrzeba zdecydowanych, radykalnych wyznawców Ewangelii, głoszących ją słowem i przykładem, modlitwą i czynem – mówił kard. Nycz, życząc, by „takie wyraźne i konsekwentne chrześcijaństwo było sposobem na przyciąganie innych do Chrystusa, także tych, którzy z różnych powodów znaleźli się na peryferiach wiary”.
- Kilkoro osób zetknęło się z tą wspólnotą w Rzymie, czytało o niej, zafascynowało się nią… Małą grupą, początkowo związaną ze Zgromadzeniem Małych Braci Jezusa z warszawskiej Pragi, dziesięć lat temu wyszliśmy do ubogich w stolicy. Kościół św. Barbary, w którym świętujemy jubileusz, był wtedy jednym z pierwszych na naszej drodze. Tutaj się modliliśmy i przygotowywaliśmy przed wyjściem na ulice naszego miasta. Cieszymy się, że teraz co czwartek znowu się w nim spotykamy się na modlitwie z naszymi ubogimi – mówi Magdalena Wolnik, odpowiedzialna za warszawską wspólnotę.