Modlą się z ubogimi i za nich. Karmią własnoręcznie zrobionymi kanapkami. Troszczą się o tych, którym w życiu jest najtrudniej.
Przyszedłem do nich po trochę jedzenia, a dostałem przyjaźń – wzrusza się pan Czesław, który 10 lat temu zamknął trudny rozdział swojego życia w Szczecinie i wyjechał do Warszawy. Jak się niestety okazało, po jeszcze trudniejsze doświadczenia –bezdomności i ubóstwa.
Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.