Tysiące flag w Alejach Jerozolimskich. Gigantyczny pochód wyruszył z ronda Dmowskiego w kierunku ronda Waszyngtona.
Przyjechali z całej Polski, a nawet z zagranicy. Tysiące Polaków ruszyło we wspólnym marszu środowisk narodowych i prezydenta. Uczestnicy niosą tysiące flag, wielu ma wpięte kotyliony i biało-czerwone opaski na rękę.
- Mamo, a kupisz mi flagę? - szarpie za ramię kilkuletni chłopiec, wychodząc ze stacji metra. W Alejach Jerozolimskich widać wiele rodzin.
Na przedzie marszu znajdują się pojazdy wojskowe, pododdziały piesze z setką flag, wojsko, potem samochody zabezpieczające i czoło marszu, czyli prezydent Andrzej Duda i wszyscy goście, wśród nich kombatanci.
O godz. 15 przemówienie wygłosił prezydent Duda. Po nim marsz ruszył w stronę Stadionu Narodowego, gdzie na jego błoniach zakończył się tradycyjnymi przemówieniami, występami artystów i koncertem patriotycznym.
- Dziękuję, że przybyliście tutaj ze wszystkich stron Polski, do Warszawy, na to wielkie spotkanie dla Niepodległej. Dziękuje, że przybyliście tutaj dla Polski, że przywieźliście biało-czerwone flagi, że jesteśmy tu i stoimy właśnie pod nimi, pod tymi barwami, za które krew przelewali nasi ojcowie, dziadkowie i pradziadkowie - mówił prezydent, zachęcając by był to marsz, na którym każdy chce być i na którym każdy dobrze się czuje, idąc dla Polski. - To nasza flaga, nigdy nie biała i już nigdy nie czerwona - mówił prezydent, intonując Mazurka Dąbrowskiego.
Miał być wspólny biało-czerwony marsz pod hasłem: "Dla Ciebie, Polsko", organizowany pod patronatem narodowym prezydenta Dudy z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, jako efekt porozumienia z organizatorami Marszu Niepodległości, który od 2010 r. przechodzi ulicami Warszawy w rocznicę 11 listopada. Środowiska narodowe zapowiadały jednak, że nie chcą zrezygnować z własnego hasła.
- Hasło Marszu Niepodległości brzmi : "Bóg, Honor, Ojczyzna!" i tylko takie hasło będzie na głównym banerze naszego marszu - zapewniali przedstawiciele Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości".
Z Ronda Dmowskiego wyruszyły więc dwa marsze. Prezydencki i wielokrotnie większy - środowisk narodowych. W tym drugim widać było symbole falangi, Obozu Radykalno-Narodowego i włoskich organizacji nacjonalistycznych. Słychać też było odgłosy petard hukowych i widać odpalane race. Część organizatorów miała zasłonięte twarze. Słychać było skandowane hasła: "Bóg, honor i ojczyzna", ale także "Młodość, wiara, nacjonalizm", "Duma, duma, narodowa duma", "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę", czy "Nie tęczowa, nie czerwona tylko Polska narodowa" i "Lwów i Wilno zawsze polskie". W stronę protestujących za Rondem de Gaulle'a zwolenników Komitetu Obrony Demokracji, którzy rozwinęli transparent z hasłem "Konstytucja" skandowane były obraźliwe hasła. Na dawnym Domu Partii wyświetlono wizerunek Orła Białego na tle biało-czerwonej flagi z datami 1918-2018.
Część marszu organizowaną przez środowiska narodowców oddzielał szczelny kordon żołnierzy. Aleje Jerozolimskie były wygrodzone od ponad dwóch godzin barierkami i spora część warszawiaków oraz gości zdezorientowana krążyła pobliskimi uliczkami, trafiając jedynie w szeregi Marszu Niepodległości. W efekcie, między pierwszym i drugim marszem wytworzyła się kilkusetmetrowa dziura.
Według szacunków policji w marszu przeszło ok. 250 tys. osób.